Zamknij

"14 lat niewinności" - sprawa śremskich kierowców skazanych za przemyt heroiny

11:51, 03.03.2021 M.M Aktualizacja: 09:17, 29.09.2021
Skomentuj

Zdarzenie miało miejsce ponad rok temu. Z uwagi na sytuację epidemiczną całe postępowanie przesunięte zostało w czasie i ostatecznie proces sądowy rozpoczął się niemal rok po zatrzymaniu. Podejrzani śremianie cały ten czas spędzili w brytyjskim areszcie.

Na początku ubiegłego roku, pewne firma transportowa z siedzibą w Śremie ze względu na dobre warunki i korzystną stawkę frachtową podjęła się zlecenia załadunku towaru w Niemczech i dostarczenia go do Wielkiej Brytanii. Wyjazd rozpoczął się 17.02.2020 r. Tego samego dnia przed południem kierowcy dotarli do Uebigau Wahrenbruck w Niemczech. Po przyjeździe do firmy, skąd miał wyjść cały towar, Polacy zostali poproszeni przez tamtejszych magazynierów o pomoc w załadowaniu go na naczepę. Po sprawnym załadunku trwającym około 2 godziny, kierowcy otrzymali dokumenty i wyruszyli w stronę Holandii.

Następnego dnia po przeprawie promowej i przekroczeniu granicy po stronie Anglii odbyła się kontrola graniczna, podczas której strażnicy zadecydowali o skierowaniu naczepy na rentgen. Oficer przeprowadzający kontrolę rozciął jeden z kartonów, w którym znajdowały się elementy plastikowe oraz torba z podejrzanym pakunkiem. Jak się okazało, w pakunku tym ujawniono 32 kg heroiny. Polakom postawiono zarzuty wwozu na teren Wielkiej Brytanii substancji zakazanych i przewieziono ich do aresztu w Colchester, a kolejnego dnia do więzienia w Chelmsford.

Ze względu na wybuch pandemii COVID-19 proces kilkukrotnie przekładano, aż w końcu rozpoczął się w dniu 9.02.2021 r.  
W sprawie nie wykazano jednoznacznych dowodów, które potwierdziłyby winę skazanych. Wyrok zapadł na podstawie przypuszczeń i poszlak. Faktem, który przemawiał na niekorzyść kierowców, było wykrycie ich śladów DNA na torbie, w której ukryte były narkotyki. Kryminolodzy uczestniczący w sprawie wydali opinię, że przeniesienie DNA mogło nastąpić poprzez transfer wtórny. Ujawniona torba z nielegalnymi substancjami została rozpakowana na naczepie, na której z powodu udziału w załadunku kierowców musiały znaleźć się ich ślady. Tym bardziej że zaznaczony został fakt, iż jeden z kierowców chorował na łuszczycę i w każdym miejscu, w którym przebywał, zostawiał swój naskórek.

Podczas samego załadunku polscy kierowcy nie mieli wglądu do kartonów, ponieważ te były szczelnie zamknięte i zgrzane folią. Ponadto przestrzeń załadunkową naczepy zagospodarowano w taki sposób, aby wykorzystać ją w maksymalnym stopniu. W związku z tym, po zakończonym załadunku niemożliwe było dołożenie czegokolwiek, a zwłaszcza na sam spód stosu, gdzie właśnie ukryto kontrabandę. 
Pracownicy niemieckiej firmy zeznali, że każdy z pracowników bez wiedzy kierownika mógł dołożyć coś do wybranego kartonu znajdującego się na ich terenie. Zeznano również, że ze zdjęć, na których widoczna jest ukryta paczka w kartonie, wynika jakoby brakowało w nim towaru, który jednak został dokładnie sprawdzony i przeliczony. Nie zanotowano żadnych braków. Ilości oraz waga zgadzały się ze stanem z dnia załadunku. Adwokat broniąca Polaków wniosła o dokładne zbadanie kartonu, w którym znajdowały się narkotyki. Jak się okazało, było to niemożliwe, ponieważ dowód ten został zutylizowany już przed ogłoszeniem wyroku.

Kolejnym dowodem dla brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości były połączenia wykonywane przez jednego z kierowców z telefonu, który tak samo jak karton zutylizowano. Jak zeznał, kontaktował się jak zawsze, z kolegami z branży. Kontakty te opisano w artykułach prasowych jako współpracę z przestępcami z Holandii, pomimo tego, że nie wskazano dodatkowych osób, które mogłyby brać udział w tym procederze. 

Jedną z kluczowych kwestii, która znacznie przechyliła szalę sprawiedliwości, było posiadanie przez kierowcę połowy banknotu o nominale 10 Euro. Uszkodzony banknot ten uznano za „żeton” zapewniający porozumienie z odbiorcami kontrabandy. Rodzina oraz bliscy posiadacza „żetonu” potwierdzają, że po prostu nosił on go w notatniku od kilku miesięcy. 

Dnia 18.02.2021 r. ogłoszony został wyrok skazujący Wiesława W. na karę pozbawienia wolności w wymiarze 14 lat, oraz Roberta W. na 13 lat. Kierowcy nigdy wcześniej nie byli karani i w dalszym ciągu nie przyznają się do winy. Skazani będą składać apelację od wyroku sądu. Dodatkowo wystosowali pisma do Premiera RP z prośbą o podjęcie działań zmierzających do ich uniewinnienia. Rodziny też nie pozostają bierne i zwróciły się do Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka.

Niniejsze informacje pochodzą z relacji skazanych, ich bliskich oraz akt sprawy.

(M.M)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%