Zamknij

Upada wielkopolska rodzinna firma z tradycjami. Może to mieć wpływ na śremski rynek pracy

11:55, 26.05.2022 Redakcja/Źródło: money.pl Aktualizacja: 09:18, 30.05.2022
Skomentuj zdj. poglądowe zdj. poglądowe

Jest to jedna z ostatnich rodzinnych hut działających na polskim rynku od ponad pół wieku i jeden z największych zakładów pracy w gminie Poniec. Po podwyżkach cen gazu zatrudniająca ok. 80 pracowników firma stanęła na skraju bankructwa. Pracownicy są na urlopach, a właściciele myślą, jak przetrwać. Ogólnopolski serwis money.pl opublikował wywiad z właścicielem. Wypowiedzieli się także eksperci, którzy uważają, że takim firmom trzeba pomóc.

Horrendalne ceny gazu krajowego dobijają nie tylko samorządy. Niestety z problemem tym zmagają się także przedsiębiorcy. Coraz wyższe rachunki za gaz doprowadzają nawet do bankructwa. Często z tego powodu zarządy zmuszane są do podejmowania drastycznych kroków. Właśnie z taką sytuacją zmaga się firma w sąsiednim powiecie, która zatrudnia ok. 80 pracowników, w tym rodziny.

Jeżeli zakład upadnie to wszyscy pracownicy będą zmuszeni do szukania nowej pracy w firmach w okolicy. Jeśli lokalny rynek okaże się ciężki to mogą szukać źródła dochodu m.in. w powiecie śremskim.

Jak informuje serwis money.pl poważne problemy finansowe dotknęły Hutę Szkła Gloss z Ponieca. Z powodu podwyżek narzuconych przed państwową spółkę, losy rodzinnego przedsiębiorstwa z ponad 50-letnią tradycją widzą na włosku. Zakład próbowano ratować przestojem w produkcji. Jednak nie przyniosło to skutku. 

- To dramat nie tylko dla nas, ale także dla wszystkich pracowników. Niektórzy pracują w zakładzie od kilkudziesięciu lat - mówi Łukasz Busz, prezes huty w rozmowie z money.pl.

Do jesieni ubiegłego roku zakład normalnie funkcjonował

- Mieliśmy dwuletnią umowę z PGNiG i korzystne stałe ceny. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z tego, że ten kontrakt dobiega końca, prosiliśmy więc o nowe oferty. Byliśmy o tyle zaniepokojeni, że nasz sektor jest bardzo energochłonny, a cena gazu przesądza o jego rentowności. Na nasze pytania dostaliśmy zapewnienia, że nie powinniśmy się o nic martwić, bo to nie jest gaz notowany na giełdzie, nie ma więc powodu do niepokoju, mimo to oferty nie dostaliśmy - opowiada prezes.

W styczniu tego roku przedsiębiorstwo dostało od PGNiG nowe cenniki. Zgodnie z nimi huta ma płacić 790 zł za MWh. W porównaniu do poprzedniej ceny była to podwyżka o 790 proc.! Później kwotę obniżono, ale to i tak niewiele to dało.

- Przed podwyżkami udział cen gazu w koszcie produkcji huty wynosił 40 proc., a teraz jest to 60 proc. Dla nas oznacza to brak rentowności i upadłość, która będziemy musieli złożyć jeszcze w tym miesiącu, jeżeli nic się nie zmieni. Tylko w styczniu zapłaciliśmy blisko 2 mln więcej, niż płaciliśmy wcześniej - mówi prezes i dodaje, że wciąż nie wie, dlaczego PGNiG daje jego spółce giełdowe ceny, skoro krajowy gaz nie znajduje się w obrocie giełdowym.

– Jeżeli jednak nic się nie zmieni, będę musiał ogłosić upadłość jeszcze w tym miesiącu, aby nie wpaść w spiralę długów. Za chwilę utracimy płynność i nie będziemy mieli na wypłaty – mówi Busz.

Dziennikarze money.pl zapytali ekspertów, czy jest szansa na uratowanie zakładu

Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan uważa, że ten konkretny przypadek warto rozpatrywać w interesie właścicieli oraz ich pracowników.

- Jeżeli firma znajduje się w dużej aglomeracji miejskiej, gdzie istnieje duża konkurencja na rynku pracy, wówczas większość pracowników może znaleźć pracę w innych zakładach, co jest wtedy mniej bolesne. Z kolei w przypadku, gdy firma jest dużym lokalnym, pracodawcą, wówczas konsekwencje społeczne są bardziej dotkliwe, bo pracownicy po upadku firmy mogą mieć problem ze zalezieniem innego zatrudnienia – komentuje.

Zdaniem eksperta,  w takiej sytuacji interwencja państwa jest uprawniona. Mordasewicz dodaje, że przez udzieleniem pomocy dla tego przedsiębiorstwa, warto byłoby jednak zrobić rachunek ekonomiczny, wychodząc jednocześnie z założenia, że w perspektywie roku czy dwóch ceny gazu się jednak ustabilizują.

- Zakładam, że warto byłoby temu przedsiębiorstwu pomóc np. przez rok, aby wyszło z kłopotów. Jeśli to się nie uda, trzeba byłoby oszacować koszty związane z udzieleniem pomocy pracownikom w znalezieniu pracy np. w innych miejscowościach. Porównałbym więc koszt upadku firmy i zwolnienia ludzi, do wartości udzielonego jej wsparcia. Być może pomoc temu przedsiębiorstwu powinna polegać także na ewentualnym wsparciu w cenowych negocjacjach z dostawcą gazu – komentuje.

Z kolei senator Wadim Tyszkiewicz uważa, że polski rząd powinien w tym wypadku zainterweniować i zarazem szukać rozwiązań, które zapobiegną temu w przyszłości.

- Kolejnym problemem jest wykorzystywanie przez PGNiG obecnej sytuacji, do podnoszenia cen gazu przedsiębiorcom, którzy korzystają z krajowego gazu. To m.in. dzięki temu spółka może chwalić się potem tak ogromnymi zyskami – twierdzi senator. - Odnosząc się do sytuacji tej huty, widzę w niej również zbieżność z ostatnią wypowiedzią premiera Morawieckiego o Norwegii.  Skoro premier twierdzi, że Norwegowie zarabiają na wzroście cen gazu, to co w takim razie można powiedzieć o PGNiG? Czy w takim razie ogromne zyski takich firm jak PGNiG, czy Orlen nie powinny być przekierowane na pomoc przedsiębiorstwom, które są na granicy bankructwa i za chwilę mogą upaść? – zastanawia się senator.

O komentarz money.pl poprosił również PGNiG, dostawcę gazu do huty 

- Wzrost cen gazu ziemnego to problem globalny i złożony, a zmienność cen gazu na przestrzeni ostatnich miesięcy była najwyższa w historii notowań tego surowca. Jak każda spółka prawa handlowego, PGNiG OD musi w ofercie uwzględniać cenę po jakiej może kupić gaz, aby móc go odsprzedać klientom. Spółka nie może oferować sprzedaży paliwa gazowego poniżej poziomów rynkowych. Dzięki odpowiedzialnej polityce zakupowej, realizowanej w perspektywie długoterminowej, PGNiG OD może jednak oferować promocyjne warunki dla klientów biznesowych, jeśli zachowany jest pozytywny efekt ekonomiczny dla spółki – komentuje Rafał Pazura, rzecznik prasowy spółki.

Rzecznik dodał, że spółka PGNiG przestawiła dedykowaną ofertę dostosowaną do charakterystyki tego przedsiębiorstwa, w której cena gazu była niższa niż ceny ujęte w cennikach biznesowych spółki. PGNiG przedstawił więc ofertę adekwatną do warunków rynkowych na dany moment.

(Redakcja/Źródło: money.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

szklarzszklarz

1 0

Szkoda. Realia są straszne. Teraz pomyślcie ile prywaciarz musi zapier...lać aby utrzymać zakład, ludzi i i wytworzyć 500 +nie tylko dla polskich rodzin ale i dla tych z Ukrainy 13:28, 26.05.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%