Licealiści i uczniowie ZSP w Śremie uczestniczyli w tegorocznym Marszu Żywych. Jest to międzynarodowe spotkanie młodych ludzi z całego świata ku czci ofiar Holocaustu. Sam marsz polega na pokonaniu 3-km trasy z Auschwitz do Birkenau w ramach pamięci o marszach śmierci z 1944-45 r. kiedy to Niemcy zmusili więźniów obozów (w sumie około 750 tysięcy) do forsownych marszy na tereny III Rzeszy
Marsze odbywają się w dniu Jom Ha Szoa czyli dniu Pamięci o Ofiarach Holocaustu. Tegoroczny, 30. Marsz odbywał się w przeddzień 70 rocznicy powstania państwa Izrael. Uczestniczyło w nim 12 tysięcy młodzieży z Europy, USA, Kanady, Australii i Ameryki Południowej. Wśród przeszło tysiąca Polaków (m.in. z Gdańska, Krakowa, Jarocina, byli śremscy uczniowie z opiekunami Elżbietą i Krzysztofem Grzesiakiem oraz Maciejem Frąckowiakiem.
W pierwszym szeregu maszerujących można było zobaczyć prezydenta Polski Andrzeja Dudę, prezydenta Izraela Reuvena Rivlina oraz pochodzącego z Piotrkowa Trybunalskiego rabina Meir Lau. Był on do niedawna głównym rabinem Izraela a w Marszu uczestniczył po raz 30.
Ada C. LO Śrem
Wielokrotnie czytałam w mediach społecznościowych o Marszu Żywych, jednakże dopiero w tym roku rozważyłam wzięcie w nim udziału. Los chciał, iż trafiłam na okrągłą trzydziestą rocznicę obchodów, co dodatkowo spotęgowało uroczysty charakter całego wydarzenia. Zapisując się jako jedna z ostatnich na listę chętnych nie wiedziałam do końca, czego się spodziewać. Jechałam ze świadomością, że jest to jedno z najliczniejszych spotkań w Polsce, a do Oświęcimia przyjeżdżają osoby ze wszystkich możliwych zakątków globu, aczkolwiek to, czego doświadczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kilkanaście tysięcy ludzi, mówiący najróżniejszymi językami spotkało się w tym jednym, przesiąkniętym krwią brutalnie mordowanych, niewinnych ludzi miejscu, aby po raz kolejny upamiętnić tę tragedię.
Wraz z koleżankami i kolegami ze szkoły mieliśmy niepowtarzalną okazję, aby poznać historie Żydów z całej Europy, którzy zostali w tym obozie pomordowani. Ponad trzykilometrowy marsz skłonił wielu z nas do refleksji nad tym, jak kruche może być ludzkie życie i co to znaczy być prawdziwie wolnym człowiekiem. Żyć w kraju bez głodu, wojny i terroru. Śmierć zaglądała w oczy wszystkim tak samo – bez względu na kraj, wiek, wykształcenie, czy status społeczny. My – uczestnicy Marszu Żywych 2018, w rzucanych wcześniej w podręcznikach od historii liczbach odnaleźliśmy istoty ludzkie z krwi i kości. Istnienia, które nieświadomie idąc na śmierć zostawiły pracę, dom i kochających bliskich.
Dzień dwunastego kwietnia zostanie w mojej pamięci do końca życia. Za kilka lat wciąż będę miała w głowie kolorowe flagi, obejmujące mnie ramiona i żydowskie piosenki, towarzyszące nam przez całą drogę, śpiewane przez kilkunastotysięczny tłum. Mam nadzieję, iż uda nam się pojechać w następnych latach, a przeżycia – jeśli to oczywiście możliwe – będą jeszcze głębsze i bardziej wzruszające.
Michał S. LO Śrem
Udział w Marszu Żywych był dla mnie niepowtarzalną i bardzo ważną lekcją historii. Spotkanie ludzi, których naród został dotknięty tak ogromną tragedią, było czymś nie do opisania. Widok tysięcy izraelskich flag przekraczających bramę obozu w Brzezińce na długo pozostanie w mojej pamięci. Zobaczenie ogromu bólu i cierpienia, którego doświadczyli również Polacy, składania do zadania pytania: Dlaczego? Dlaczego tylu niewinnych ludzi zostało zamordowanych? Na początku wydaje się, że ofiary to tylko liczby, 1 500 000, to przecież tylko liczba. Jednak za każdą z tych liczby kryje się człowiek i jego indywidualna historia. Obóz Auschwitz-Birkenau jest symbolem cierpienia oraz pokazuje bestialstwo i nienawiść ludzką w najczystszej postaci. Zadaniem muzeum jest ciągle przypominanie o tej ogromnej tragedii oraz edukacja nowych pokoleń, by ta historia nigdy więcej nie powtórzyła, nigdy więcej...
Beata M. LO Śrem
Podczas długiego oczekiwania na rozpoczęcie marszu miałam okazję poznać i nawiązać rozmowę z ludźmi z rożnych stron świata. Jadąc do Oświęcimia nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, jak to wszystko będzie wyglądało. Oczywiście byłam świadoma co to jest za miejsce i ile niewinnych osób w bestialski sposób straciło tam życie. Myślałam o nich podczas gdy przemierzałam z koleżankami trasę Marszu. Już pierwsze chwile pobytu wzbudziły we mnie zadumę i wzruszenie. Ponadto chciałam zobaczyć pana prezydenta Andrzeja Dudę i choć pomimo moich starań nie udało się z nim porozmawiać to udało się nam zająć miejsce dla VIPów i z bliska wysłuchałyśmy przemówień obu prezydentów. Polski i Izraela oraz byłego więźnia Edwarda Mosberga. Ubrany w pasiak, z bransoletką na ręku, na której widniej obozowy numer. Jego przemówienie, niezwykle emocjonalne, było dla mnie bardzo wzruszające.
Nie przemawiają do mnie już liczby Zamordowanych 6 milionów europejskich Żydów, lecz miejsca ich Zagłady. Obraz ludzkich włosów, butów, walizek i innych namacalnych śladów, tego co po sobie zostawili na trwale wpisało się w moje postrzeganie Zagłady. Myślę, że każdy z Nas miał ochotę, wykrzyczeć hasło Marszu: „nigdy więcej!”. Te często „bezimienne” ofiary „otrzymało” swoje personalia. Bowiem przy wejściu do Brzezinki odczytano niektóre imiona żydowskich dzieci, które zginęły w podczas Shoah. Ten aspekt - pokazania ludzi, a nie tylko „ofiar”
Zuzanna i Julia LO Śrem
W tym roku po raz pierwszy wzięłyśmy udział w Marszu Żywych. Przede wszystkim jest to wydarzenie dające dużo do myślenia. Choć przepełnione zadumą, wzruszeniem i smutkiem jest to czas, w którym czuje się również pozytywne oddziaływanie. Na Marsz przyjechało wielu przedstawicieli III., a czasem i IV. pokolenia Dzieci Holokaustu (jak i sami ocaleni). Dzięki nim zdałyśmy sobie sprawę, że „ostateczne rozwiązanie” nigdy w pełni się nie powiodło. Wiemy również, że decydujemy o tym i my sami. Bowiem tak długo jak będziemy pamiętać o epoce pieców i krematoriów, tak długo jej Męczennicy będą żyli w naszych sercach.
Atmosfera Marszy jednoczyła wszystkie narodowości. Nie było widać podziałów, które pojawiają się w świecie politycznym. Będąc Polkami nie czułyśmy uprzedzeń ze strony żydowskiej młodzieży, bardzo łatwo nawiązywałyśmy kontakt, wymieniałyśmy się pamiątkowymi znaczkami i przede wszystkim rozmawialiśmy. Nie tylko o Holocauście ale również o szkole, edukacji. O życiu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu portalsremski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz