Tomasz Walewski z zespołu „Pagost”. Ma dużo większe ambicje. Czy opuści braci dla Andre i telewizji?

Przygoda z muzyką dla Tomka to już nie tylko granie na weselach i studniówkach. Artysta nie stoi w miejscu i nieprzerwanie rozkręca swoją karierę w świecie muzycznym. Od pewnego czasu współpracuje ze znana gwiazdą disco polo - Andre. Ponadto staje się coraz bardziej medialny. Czy to jego szansa?

Tomasz Walewski - członek zespołu „Pagost” lub popularniej: Jeden z braci Walewskich. Właściwie to nie trzeba go nikomu przedstawiać. Od  niedawna muzyk współpracuje ze znanym w świecie disco polo - Andre.

9 września br. terenie parku w Błociszewie, przed XIX wiecznym pałacem i w gościńcu Niezapominajka w Dalewie nakręcony został teledysk do najnowszego utworu Andre & Chilli – Mąż i żona, z udziałem Tomka Walewskiego, grającego na saksofonie. Utwór został bardzo pozytywnie odebrany przez słuchaczy, a na YouTube po 3 tygodniach miał ponad 600 tys. wyświetleń.

Wraz z Andre, muzycy zostali zaproszeni do wzięcia udziału w sylwestrowym koncercie z jedną ze stacji telewizyjnych. Tomka Walewskiego mogliśmy spotkać już w telewizyjnej dwójce.

Postanowiliśmy wypytać Tomka Walewskiego o parę szczegółów dot. jego przygody z muzyką.
Jakie wyzwania i trudności spotkały Cię w związku z rozwojem kariery?
Granie na weselach to jest coś całkiem innego. Na weselu odtwarzasz utwory, a tu musisz stworzyć coś swojego. Przy autorskim tworzeniu trzeba uważać, żeby niechcący nie powtórzyć istniejącej już melodii. Zupełnie inna praca pozwalająca nabrać pewności siebie.

Jak wyglądała „Wakacyjna trasa z Dwójką”?
Bardzo ciekawe doświadczenie. Jeżeli chodzi o wizerunek, jest wiele rzeczy, które trzeba zapamiętać jak np. żeby się nie garbić, po której zwrotce gdzie podejść. Nie można robić co się chce, jak na weselach, jest specjalna choreografia. Dużo pracy z kamerą, super szkolenie. 

Jak odebrane zostały Twoje występy w telewizji przez Twoich bliskich?

Wszyscy czekali. Na scenie wychodzi prawda. Występy nie są udawane, jak widzisz tych wszystkich ludzi to dajesz z siebie wszystko i jesteś naturalny. Jak jesteś sobą to ludzie pozytywnie Cię odbierają, rzadko zdarzają się hejty. Nie jestem mistrzem świata w śpiewaniu i saksofonie, ale po prostu staram się to robić najlepiej, jak potrafię. „Tomek, Ty już grałeś w telewizji to wiesz…” – mnie to nie zmieniło, jestem sobą.

Jak zaczęła się Twoja współpraca z Andre?

W 2017 r. graliśmy na weselu w kujawsko-pomorskim. Wśród gości był Andre. Tak mu się spodobało brzmienie saksofonu, że wrócił do domu i nie mógł spać. Po tym wydarzeniu zaprosił mnie do wspólnego projektu. Chciałbym wspomnieć, ciekawostką jest to, że od pół roku udzielam Andre lekcji gry na saksofonie. Po usłyszeniu mojego występu na żywo, zaraził się miłością do saksofonu. Świetnie mu idzie. Andrzej jest bardzo naturalnym człowiekiem, dzięki czemu dobrze nam się współpracuje i ciągnie mnie do współpracy z nim.

Jakie macie plany? Czym obecnie się zajmujecie?

Przygotowujemy materiały na nową płytę, która będzie się składać z 14 utworów. Premiera przewidziana jest na I. kwartał 2021 r. Po utworze „Maż i żona” zaproszony zostałem do kolejnych projektów, gdzie będę miał już większy udział, realizowane będą moje pomysły muzyczne. Dodatkowo przygotowujemy się do Sylwestra z jedną z czołowych stacji telewizyjnych. 

Czy poza współpracą z Andre zamierzasz dalej grać z Pagost?

Gram dalej w zespole, tak jak grałem. Z Pagost jestem już związany 21 lat, na pewno ich nie opuszczę. Z resztą to się wszystko fajnie łączy. Im dłużej gram w Pagost, tym lepiej z Andre, i odwrotnie. Dzięki moim nowym doświadczeniom, do koncertów z Pagost „przemycam” nowe rzeczy np. wizerunkowe. Wszystko zostaje tak samo, i ciśniemy do przodu.