Zamknij

W okolicach Poznania powstało dużo grup konspiracyjnych m.in. w Śremie.

20:20, 22.08.2021 J.K Aktualizacja: 20:24, 22.08.2021
Skomentuj

22 sierpnia 1942 roku w Poznaniu wykonano wyrok śmierci poprzez zgilotynowanie na sześciu członkach Narodowej Organizacji Bojowej z Obwodu Śrem. Z tej okazji Wiktor Chcicheł  przeprowadził wywiad z badaczem dziejów tej organizacji – dr. Rafałem Sierchułą, poznańskiego IPN.

Skąd wzięło się u doktora zainteresowanie tematem konspiracji narodowej i od kiedy?

To była kwestia przypadku. Generalnie zajmowałem się historią Armii Krajowej na Nowogródczyźnie. Z tej tematyki napisałem pracę magisterską. Jednak w tamtym okresie (lata 90-te XX w.) było duże zainteresowanie tym tematem, a także kwerenda była utrudniona. Postanowiłem zająć się czymś bliższym, a w tamtym momencie nie pracowałem w swoim zawodzie, a nie chciałem porzucić historii. Rozejrzałem się za tematyką lokalną i dzięki pomocy dr. Mariana Woźniaka z Instytutu Zachodniego trafiłem na sprawę konspiracji wielkopolskiej z czasów II wojny światowej, która była zaniedbana. Przypadek sprawił że było to podziemie narodowe. Pierwotnie miało to być chwilowe zajęci, a trwa od lat 90-tych do dzisiaj. Na początku było trochę komplikacji, lecz gdy zdobyłem kontakty i zaufanie wśród kombatantów oraz rodzin ofiar zgromadziłem duży zasób materiałów. A od czasu zatrudnienia w Instytucie Pamięci Narodowej dostęp do materiałów się powiększył. 

Jakie były korzenie Narodowej Organizacji Bojowej? Skąd wywodzili się ci ludzie? Czy to był masowy ruch, dużo Wielkopolan wchodziło w skład tej organizacji czy jednak był to niewielki procent społeczeństwa wielkopolskiego? Jak wyglądała struktura NOB?

Korzenie tej organizacji wywodzą się z przedwojennego, szeroko rozumianego ruchu narodowego, czyli działaczy, którzy wiedli prym w Wielkopolsce w II Rzeczpospolitej, o czym wspominał Pan w jednym ze swoich referatów. W tym okresie Poznańskie było bastionem obozu narodowego. W każdej większej miejscowości tworzono struktury polityczne, które po 1926 roku byli aktywnie zwalczane przez władze sanacyjne. Byli oni aresztowani, a nawet zdarzały się przypadki śmiertelne jak morderstwo byłego posła Związku Ludowo-Narodowego z powiatu konińskiego. Były to struktury masowe od czasu zamachu majowego. Według danych okręgu poznańskiego Stronnictwa Narodowego liczba osób, które płaciły składki w roku 1939 roku wynosiła ok. 80 000 osób. Duża część tych osób walczyła w kampanii wrześniowej, trafiła do Generalnego Gubernatorstwa lub strefy sowieckiej. W większości NOB bazowała na działaczach SN, lecz nie było to wymagane. W kierownictwie organizacji dominowali ludzie młodzi - głównie studenci. Komendantem NOB był Antoni Wolniewicz -  po studiach, działacz Zarządu Okręgu SN w Poznaniu. Organizacja została założona 16 listopada 1939 r.. We wrześniu 1940 mamy do czynienia z organizacją, która posiada rozbudowane struktury skupiające ludzi z terenów Dzielnicy Zachodniej włączone do Rzeszy (Wielkopolska, Pomorze, Kujawy, Śląsk). Struktury były zbudowane z okręgów czyli województw (poznański, włocławski, pomorski, śląski), niższym szczeblem były rejony (kilka miast powiatowych), następnie powiaty (obwody). Najmniejszą strukturą była tzw. piątka, czyli grupa złożone z pięciu konspiratorów. Jednak skupmy się na konspiracji ściśle wielkopolskiej, NOB zaczęła jesienią 1940 roku scalać inne grupy z Wielkopolski o podobnym podłożu ideologicznym jak działająca od października 1939 roku Organizacja Jedności Narodowej ze wschodniej Wielkopolski oraz Tajna Organizacja Wojskowa z południowej Wielkopolski. Niemcy szacowali, iż do już wtedy Armii Narodowej należało kilkanaście tysięcy żołnierzy, co może być liczbą przesadzoną.

Jak sytuacja wyglądała w Śremie? Czy mógłby doktor przybliżyć działalność na tutejszych ziemiach?

W okolicach Poznania powstało dużo grup konspiracyjnych m.in. w Śremie. Było to po pierwszej fali niemieckich eksterminacji, a także po wywózkach do Generalnego Gubernatorstwa. Najpierw powstała w Śremie Narodowa Organizacja Bojowa, a w 1940 roku Związek Walki Zbrojnej. Powiat śremski wchodziła w skład Rejon nr 3 NOB. Niestety doszło do przykrej rzeczy i ta struktura została powierzona osobie, która stała się niemieckim konfidentem, zdrajcą, o której powiem później trochę więcej. Jakie działania prowadzono na terenie Śremu? Z naszych badań wynika, że zidentyfikowaliśmy 47 osób, które pochodziły stąd lub działały konspiracyjnie. Głównymi działaniami był kolportaż prasy konspiracyjnej. Spektakularną akcją było wydobycie uzbrojenia i amunicji ukrytych na Psarskiem przez Jana Barełkowskiego - członka stworzonej przez II Sztab Wojska Polskiego grupy dywersji pozafrontowej. Ponadto prowadzono działania prowadzące do pozyskania finansów na organizację.

Jakie były główne zadania tej organizacji? Czy przeprowadzali akcje bojowe?
Na początku trzeba sobie uświadomić, że większość działaczy NOB miała przeszkolenie wojskowe na poziomie podstawowym, dlatego też kierunek działalności spoczął na sztabie wojskowym tej organizacji. Można przytoczyć kilka kierunków działania NOB. Pierwszym z nich była wydawanie prasy. Niemcy zabronili wszelkich publikacji w języku polskim, ale także posiadania radia, aparatów, a nawet księgozbiorów, ponieważ to miały być ziemie czysto niemieckie, włączone do Rzeszy, a Polacy mieli tu tylko pracować. Narodowcy wydawali własną prasę m.in. „Polskę Narodową” której nakład liczył ok. 3000 egzemplarzy. Ponadto robiono notatki z nielegalnych nasłuchów stacji polskich w Tuluzie czy w Londynie w formie „Biuletynów Radiowych”. W Ostrowie czy Kaliszu wydawano inne tytuły prasowe, m.in. „Armię Narodową”. Drugim elementem działalności była działalności wywiadowcza, która polegała na np. penetracji i rozpoznaniu sił niemieckich na terenie Poznania i w innych miastach. Tworzono mapy, które ukazywały dyslokację wojsk, policji, szpitali na terenie miasta. To wiązało się z koncepcją wybuchu powstania w Poznaniu, które miało być synchronizowane ze zwycięską ofensywą francusko-brytyjską na wiosnę 1940 roku. Innym działaniem było gromadzenie broni, które zarządził rozkazem z wiosny 1940 roku Komendant Główny NOB. Ponadto penetrowano znacjonalizowane przez Niemców fabryki jak Cegielski i temu dedykowano specjalne obwody poznańskie. Produkowano fałszywe dokumenty, które pomagały funkcjonować w życiu społecznym Polakom, którzy którzy, nie wiem czy Państwo wiedzą, w czasie okupacji mieli bardzo ograniczoną możliwość poruszania się pomiędzy miejscowościami bez pewnych dokumentów. Ponadto zakazano im używania wszelkich prywatnych środków transportu. A działalność podziemna czasem zmuszała do wyjazdu np. do Warszawy. Działalność konspiracyjna nie była charytatywna, to wszystko trzeba było kupić. Jednak NOB został początkowo wsparta finansowo przez konspiracyjne Prezydium SN, które przekazało w grudniu 1940 roku 20 000 reichsmarki na działalność. Później pieniądze pozyskiwani ze składek oraz sprzedawanych bonów. Według materiałów, które prowadziło gestapo tych bonów sprzedano w wysokości ok. 13 000 reichsmarek. Z tego także finansowano paczki żywnościowe dla aresztowanych działaczy. NOB w 1040 roku weszła w skład  w 1940 roku do struktur wielkopolskich Polskiego Państwa Podziemnego o nazwie Porozumienie Stronnictw Politycznych, struktury inicjowanej przez ks. prałata Prądzyńskiego. 

Czy narodowi konspiratorzy zakładali sobie jakieś długofalowe cele?

Tak, ich zadaniem było przygotowanie struktur bojowych na czas zwycięstwa nad Niemcami. Ponadto ich celem pozostawała propaganda polityczna prowadząca do upowszechnienia idei narodowo-katolickiej kreującą wizję Polski na kształt tego co mówił i pisał Roman Dmowski. Narodowcy sceptycznie podchodzili do demokracji, organizacji międzynarodowych oraz zwalczali przedstawicieli sanacji, socjalistów i komunistów. Ostatecznym celem miało być utworzenie Wielkiej Polski Narodowo-Katolickiej.

W tym momencie mógłby doktor wspomnieć o tym, że w szeregach NOB były osoby, które po II wojnie światowej zostały beatyfikowane przez św. Jana Pawła II.

Tak, jest to bardzo ciekawa historia o tzw. Piątce poznańskiej, czyli pięciu młodych chłopców, którzy w okresie międzywojennym trafili do oratorium salezjańskiego w Poznaniu, placówki, która zajmowała się trudną młodzieżą. W czasie wojny zaangażowali się w konspirację NOB, która polegała głównie na kolportażu prasy czy pozyskiwanie informacji na temat Niemców na terenie Śródmieścia Poznania. Zostali aresztowani i przeszli przez ciężkie śledztwa. Zostali oni straceni w Dreźnie. Na podstawie relacji więźniów, niemieckich dokumentów, świadectw, wspomnień,  listów i grypsów przez nich sporządzonych, został wszczęty proces beatyfikacyjny i papież Jan Paweł II potwierdził ich męczeństwo w gronie męczenników II wojny światowej wynosząc ich na ołtarze w 1999 roku.

W jaki sposób doszło do rozbicia struktur NOB i jak wyglądały procesy oraz późniejsze losy konspiratorów?

Sprawność niemiecka w rozbijaniu organizacji niepodległościowych była w Kraju Wart bardzo duża. Dla przykładu, Armia Krajowa była rozbijana aż pięciokrotnie! NOB-u też to nie ominęło. Jednym z powodów była działalność konfidentów gestapo w szeregach samej organizacji. Zenon Ciemniejewski ps. Aleks, osoba, która kierowała Rejonem nr 3, w którego skład wchodził także Śrem. Z nieznanych przyczyn ten człowiek przeszedł w 1940 roku na stronę niemiecką. Będąc członkiem sztabu, w bardzo szybkim czasie dostarczył Niemcom najważniejsze informacje na temat struktur NOB. Z tego powodu od grudnia 1940 roku rozpoczęto masowe aresztowania działaczy NOB. Najpierw na terenie Poznania, a następnie na terenie całej Wielkopolski. W grudniu zatrzymano cały sztab, w styczniu kolejne 200 osób, w kwietniu 500, w następnym miesiącu 600 osób. Ogólnie aresztowano około 1000 osób w ciągu pół roku. Większość trafiła do więzienia w Poznaniu, do gmachu gestapo tzw. Domu Żołnierza. W podziemiach budynku byli brutalnie przesłuchiwani. Byli po prostu bici. Jeden z przesłuchiwanych, pan Drożak, który był wychowankiem śremskiego gimnazjum wspominał, że wiązano ich na takich stołach i bito. Były trzy wersje – jedni ludzie szli w zaparte i nie mówili nic, drudzy mówili  to co chcieli Niemcy, a trzecia wersja przetrwania polegała na przekazywaniu niepełnych informacji. Po przesłuchaniach trafiali do poznańskiego więzienia na Forcie VII, tam przechodzili kolejne szykany. Ci co przeżywali trafiali do więzień (Rawicz, Wronki). W nomenklaturze niemieckiej były to ciężkie więzienia i tak też były w praktyce. Trzeba było tam wykonywać bardzo ciężką pracę fizyczną. W więzieniach oczekiwano na proces, które dotyczyły zazwyczaj kilkudziesięciu osób skomasowanej w jednej sprawie karnej. Kiedy miała odbyć się rozprawa byli oni przywożeni do sądów, gdzie zasiadali sędziowie z Wyższego Sądu Rzeszy (sędzia główny + trzech współpracowników). Oskarżycielami w sprawie byli funkcjonariusze gestapo, którzy przesłuchiwali oskarżonych, którzy mieli obrońców, nie wykazujących się inicjatywą.

Zapewne ci adwokaci byli Niemcami?

Tak, tak. Oczywiście wszystkie procedury odbywały się w języku niemieckim, bez względu na znajomość tego języka przez oskarżonego. Systemowo wyroki wyglądały tak, że młodzi dostawali wyroki śmierci, a starszych narodowców wysyłano do obozów koncentracyjnych. Po tzw. „KS” istniała możliwość ubiegania się o zmianę wyroku. Wiele rodzin pisało o to do Adolfa Hitlera. Od 1941 roku ostatnią instancją na tej drodze sądowej został namiestnik Kraju Warty Artur Greiser, który najczęściej nie korzystał z tego. Wszyscy oskarżeni byli oskarżeni o zdradę ojczyzny (III Rzeszy), gdyż wtedy byli jej obywatelami. Po zasądzeniu wyroku byli przewożeni do kilku ośrodków penitencjarnych gdzie wykonywano wyroki poprzez gilotynowanie lub powieszenie. Oczekiwali w pojedynczej celi śmierci skuci (wyjątkiem było jedzenie oraz toaleta) z prawem do korespondencji po niemiecku i ostatnim przed śmiercią po polsku. Kilkanaście z nich udało się pozyskać. Egzekucja wyglądała tak, że wprowadzano skutego więźnia ubranego tylko w spodnie przed stół z m.in. kierownikiem więzienia Następnie odczytywano wyrok i wtedy więźnia odbierało troje pomocników kata, którzy kładli go na gilotynę, a kat uruchamiał mechanizm i 40 kilowe ostrze zabijało skazańca. Tak to wyglądało np. w Dreźnie, Poznaniu, Wrocławiu czy Berlinie. Ci, którzy zostali skazani na obóz przewożeni zostawali do Wronek lub Rawicza. Tam ich komasowano i wysyłano do Mauthausen-Gusen, który wtedy był jednym z najcięższych obozów koncentracyjnych

Czy były tam przypadki jak np. w Auschwitz, gdzie więźniowie z pierwszych transportów przeżywali całą wojnę?

Oczywiście nie było tam stuprocentowej śmiertelności, lecz jednak osoby, które były tam przywożone były w wieku starszym i masowo ginęły. Młodzi jakoś to przetrzymywali. Z reguły osoby, które tam przyjeżdżały ginęły bardzo szybko. Na przykład z 47 osób związanych ze Śremem 13 osób zostało zamordowanych na postawie wyroków pozostali trafili do więzień i obozów gdzie zginęło 11 osób, pozostałe 23 wojnę przeżyły. 

Jakie losy spotkały członków AN z obwodu Śrem?

Trzynastu spośród 47 zginęło na podstawie wyroków niemieckich sądów. Przede wszystkim na terenie Poznania, Wrocławia, Rawicza czy Dreźnie. Były to wyroki śmierci poprzez zgilotynowanie lub powieszenie (Rawicz). Kolejne jedenaście osób to osoby, które zmarły w wyniku przesłuchiwań albo w więzieniach etapowych w Wielkopolsce (Wronki, Rawicz) lub w obozie koncentracyjnym – szczególnie Mautchausen-Gusen. Pozostałe 23 osoby to aresztowani, a także ci, którzy uciekli i wojnę przeżyli.

A co się wydarzyło feralnego 22 sierpnia 1942 roku?

22 sierpnia 1942 roku mamy do czynienia z jedną z wielu egzekucji, jednak dla powiatu śremskiego akurat najważniejszą związaną ze strukturami Narodowej Organizacji Bojowej. Spośród grona aresztowanych działaczy z tego terenu i następnie procesie, sześciu z nich zostało zgilotynowanych w Poznaniu. Spośród nich jest kilku ważnych jak Latanowicz czy Adamski. Są osobami, których nazwiska się przebiły, należą do panteonu tych działaczy ścisłych, osób, o których szczególnie się pamięta. Ciekawostką jest, że w przypadku Adamskiego z dokumentów niemieckich wynika, z przewodu sądowego w sposób jednoznaczny, że ta grupa była związana ze strukturami NOB i to byli działacze związani z obozem narodowym. Natomiast po wojnie część z tych osób, która tam zginęła została sobie „przywłaszczona” przez struktury kombatanckie Batalionów Chłopskich. W niektórych relacjach część tych ludzi funkcjonują jako żołnierze konspiracji ludowej, na co nie ma potwierdzenia w niemieckich aktach. Jest to prawdopodobnie wymysł powojenny bohaterów, którzy by mogli zasilić pewien panteon działaczy ludowych, którzy szukali po wojnie swoich męczenników, chcąc wykazać działalność.

Jak wyglądała konspiracja wielkopolska po rozbiciu NOB?

Rozbicie NOB spowodowało dekonspirację struktur narodowych w całej Polsce. Ci co pozostali, najczęściej ze wschodniej i południowej Wielkopolski kontynuowali walkę  w strukturach ZWZ lub Narodowej Organizacji Wojskowej, kolejnej narodowej struktury konspiracyjnej, tym razem zarządzanej z Warszawy, pod dowództwem Mariana Kwiatkowskiego. Podjął on próbę odbudowy struktur, a zakres działalność był podobny do tej wcześniejszej, jednak było o wiele mniej osób. Wydawano gazetę „Wielkopolski Miecz”. Szykowano struktury wojskowe, organizowano szkolenia. Kierownictwo NOW zorganizowało nawet konspiracyjną szkołę podchorążych w Jarocinie. Tworzono także struktury bojowe podobne do Kedywu, które nazywały się Straż Porządkowa. Miały zadania policyjno-egzekucyjne. Jednym z planów tej grupy na terenie Poznania był zamach na komendanta obozu w Żabikowie – Waltera. Był on okrutnym siepaczem, który mordował więźniów z wielkim sadyzmem. Niestety ta grupa została zdekonspirowana oraz aresztowana podobnie jak i całe NOW w Poznaniu, w momencie scalania z Armią Krajową. W 1942 roku doszło w wielkopolskiej NOW do rozłamu,  część działaczy weszło w struktury Narodowych Sił Zbrojnych sprzeciwiając się scaleniu z Armią Krajową uważaną przez nich za organizację o rodowodzie  sanacyjnym. Działały one np. w Kaliszu, Koninie czy Kole. Przetrwały do jesieni 1944 roku, kilku oficerów tej formacji z Wielkopolski walczyło w Powstaniu Warszawskim. Po klęsce stolicy kadra dowódcza wróciła do Poznańskiego. Następnie scalili się z łódzkim okręgiem AK. Niektórzy działacze po wojnie zasilili Konspiracyjne Wojsko Polskie działające na wschodzie Wielkopolski. Natomiast  działacze NOB-u, którzy wrócili z więzień czy obozów nie wznowili działalności przeciwko nowemu okupantowi. Struktury antykomunistyczne, narodowe tworzyli działacze powracający z Generalnego Gubernatorstwa w 1945 roku pod szyldem NSZ czy SN.

Jak w czasach PRL żołnierze Armii Narodowej byli postrzegani? Czy mieli uprawnienia kombatanckie?

Jeśli chodzi o działaczy podziemia narodowego, obojętnie czy wojennego czy powojennego, byli traktowani jako wrogowie systemu komunistycznego. Tym raczej nikt się nie chwalił, nie opowiadał, że w konspiracji funkcjonował w ramach tej struktury. W tamtych latach przyznawano się raczej do działalności w Armii Krajowej. Uprawnienia kombatanckie można było otrzymać za walkę podczas Powstania Wielkopolskiego, w kampanii wrześniowej. Natomiast mówienie o działalności w strukturach konspiracji narodowej groziło zainteresowaniem Urzędu Bezpieczeństwa, potem Służby Bezpieczeństwa, który do lat 80-tych prześladował działaczy, żołnierzy związanych z obozem narodowym. Robiono wszystko aby te środowiska między sobą skłócić. Z resztą to nie było trudne gdyż skala ofiar, do której doprowadzili Niemcy, mordując przywódców, spowodowało, iż po wojnie mimo dużej ilości oddolnego aktywu, nie udało się stworzyć żadnych struktur antykomunistycznych. Najczęściej narodowcy po wojnie angażowali się w działalność katolicką, kościelną, a nie w polityczną. Pierwsze ciekawe opracowania o wielkopolskiej konspiracji narodowej zaczęły się pojawiać w latach 70-tych, 80-tych. Pierwszy związek kombatancki w 1993 roku – był nim Związek Żołnierzy NSZ Okręg Wielkopolska.

A co ciekawe Wacław Adamski pod koniec PRL-u został uhonorowany ulicą w Śremie, co pokazuje, że pod koniec systemu komunistycznego bardziej przychylnym okiem patrzono na tych ludzi.

A poważne badania rozpoczęły się w latach 80-90-tych, od 2006 roku tymi zagadnieniami zajął się Instytut Pamięci Narodowej.

Z tego co udało mnie się dowiedzieć doktor jest w trakcie kompletowania książki o Narodowej Organizacji Bojowej. Czy mógłby doktor coś więcej zdradzić w tym temacie?

Tak, będzie to leksykon żołnierzy NOB współtworzony z Panią Aleksandrą Piotrowicz z IPN. Będzie on posiadał ponad 1,5 tysiąca not biograficznych, w których będziemy starali się przybliżyć dane osobowe konspiratorów z okresu 1939-1942 na podstawie dokumentacji niemieckiej, innych dokumentów, artykułów, publikacji. Staraliśmy się ustalić podstawowe dane biograficzne, działalność zawodową, konspiracyjną, losy po aresztowaniu. To taka nasza chęć przybliżenia tych osób, które masowo wchodziły do konspiracji i przypłaciły to życiem. Mam nadzieję, że uda się tę publikację wydać w tym roku. 

Miejmy nadzieję, że za rok naprawdę dojdzie do tej promocji w Śremie. Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Dr Rafał Sierchuła – (ur. 1968) – historyk, dr nauk humanistycznych, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej Oddział IPN w Poznaniu, autor, współautor, redaktor i współredaktor publikacji dotyczących obozu narodowego oraz bohaterów odzyskania niepodległości w tym m.in. Brygada Świętokrzyska NSZ (1994), Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów (2010), Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908-1948) (2013), Generał Józef Haller 1873-1960 (2018).

(J.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

ulaula

0 0

z ciekawością przeczytałam, dziękuję 23:39, 22.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%