O jej chorobie wiadomo było od kwietnia tego roku, kiedy Kabaret Hrabi ogłosił przerwę w działalności, by dać artystce przestrzeń na leczenie. Jak podkreślali jej sceniczni przyjaciele: „Aśka jest sercem tej czwórki. Nie wyobrażamy sobie Hrabi bez niej”.
Informację o śmierci Joanny Kołaczkowskiej przekazał Kabaret Hrabi we wzruszającym wpisie:
Odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia. (…) Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. (…) Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić (…) Jej talentu nie da się porównać – był zjawiskiem. Jej obecność – darem. Jej odejście – stratą nie do ogarnięcia.
Na wieść o śmierci artystki z całej Polski spływają kondolencje, wspomnienia i podziękowania za wszystko, co wnosiła na scenę. Wśród wspominających jest również śremianin Łukasz Zieliński – wieloletni fan Kabaretu Hrabi.
Wydaje się, że to 'niemożliw'. Odeszła wyjątkowa osoba, jedyna. Nie do zastąpienia. Wraz z jej odejściem zakończyła się epoka kabaretu. Mieliśmy okazję kilka razy być na występach Kabaretu Hrabi. Jedyny kabaret w swoim rodzaju, zawsze trzymał poziom. Pani Asia to człowiek niemożliwość, potrafiła wszystko obrócić w żart. Mogła powiedzieć najnormalniejszą rzecz w taki sposób, że wszyscy kulali się ze śmiechu. Była niesamowita. Zawsze wyciskała łzy, tylko nie takie... Teraz Niebo będzie płakać ze śmiechu, a my...
Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłem ją w telewizji – śpiewała piosenkę 'Andrzeju'. Od tamtej pory byłem ich fanem. Mamy bilety na kwietniowy koncert, który został przełożony na jesień tego roku... Ale nasze spotkanie kolejny raz będzie przełożone i jeszcze trochę będziemy musieli poczekać na koncert w Niebie
– napisał Łukasz Zieliński.
Zmarła artystka pozostanie w pamięci jako mistrzyni komizmu i subtelnej ironii. Występowała w kilku kabaretach, współtworząc setki skeczy, piosenek i monologów, które na stałe wpisały się w historię polskiej estrady, a nawet weszły do języka codziennego.
[ZT]81832[/ZT]
[ZT]81839[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz