W Pełczynie rozmawialiśmy z trzynastoletnim Antkiem Menclem, juniorskim zawodnikiem Unii Leszno, który w ubiegły czwartek zdał licencję na motocykl o pojemności 250ccm.
Jak zacząłeś przygodę ze speedwayem?
Kiedyś siedzieliśmy z tatą, który też jest fanem żużla, przed telewizorem i oglądaliśmy zawody. Wtedy coś mnie natchnęło, wszedłem na stronę Unii i znalazłem ogłoszenie o naborze dla młodzików. Tata zadzwonił i umówił się z trenerem. Poza tym miałem już jakieś doświadczenie, w wieku 7 czy 8 lat po raz pierwszy wsiadłem na quada.
Później pojechaliśmy do Leszna, to było w maju zeszłego roku. Na początku jeździłem małym motocyklem, ale trener widział, że dobrze jeżdżę, wsadził mnie na większy... Tak to się zaczęło.
Jak obecnie wyglądają twoje treningi?
Ćwiczymy w Lesznie w poniedziałki i środy. Czasem trener weźmie nas do Rawicza, żeby „rozjeżdżać się” na innym torze. W szkółce jest nas teraz jakieś 10-15 osób.
Czy zaliczyłeś jakiś poważniejszy upadek?
Dużo było uślizgów. Kiedyś w Lesznie przy wyjściu z łuku podniosło mnie na koło i przewróciłem się. Na szczęście skończyło się tylko na bólu. Trener mówi nam – dopóki się nie wrócisz to się nie nauczysz.
Jak wyglądał egzamin na licencję?
Musieliśmy przejechać 4 kółka w zadanym czasie, później była także część pisemna. Obie części udało mi się zdać.
Kto jest twoim idolem?
Bartek Smektała. Dużo ze sobą rozmawiamy i często mi pomaga.
Odpowiada Ci to, co robisz?
Tak. Jest adrenalina i trochę strachu, chociaż on też jest potrzebny. Chciałbym zostać zawodowym żużlowcem, zobaczymy czy się uda.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz