Zamknij

Niezwykła historia. Gdyby nie kontrolka oleju...W tle Suzuki

22:38, 13.07.2019 J.K Aktualizacja: 22:44, 13.07.2019
Skomentuj

Suzuki łączy ludzi. Gdyby nie kontrolka oleju...

Pod facebookowym wpisem o naszym konkursie organizowanym wspólnie z poznańskim salonem Suzuki oraz restauracją „Włoska” pojawiło się wiele komentarzy. W pierwszym z nich pani Dorota Przybył podzieliła się swoją historią: Zaprosiliśmy panią Dorotę wraz z rodziną do naszej redakcji by zapytać, jak to się stało, że połączył ich zakup Swifta. „Najnormalniej w świecie” - opowiada nasza rozmówczyni - „Potrzebowałam auta do pierwszej pracy. Wcześniej dostałam od dziadków małego fiata, ale jako początkujący kierowca szybko go „zajechałam” i musiałam kupić coś nowego. Wtedy, w 2006 roku, stary targ w Śremie był miejscem, w którym stały samochody na sprzedaż, więc udałam tam się z rodziną. Spodobał się nam Suzuki Swift. Pierwszy raz mojego przyszłego męża zobaczyłam gdy załatwialiśmy formalności związane z zakupem. Po tym nasze drogi się rozeszły” - kontynuuje. Jednak niedługo później los zetknął ich ze sobą ponownie. „Któregoś dnia zaświeciła się kontrolka oleju. Dowiedziałam się, że muszę dolać taki typ oleju, który był wcześniej w zbiorniku. Zadzwoniłam do poprzedniego właściciela, by się tego dowiedzieć. Od tego momentu zaczął się jakiś kontakt, „głuchacze”, jeden sms, drugi... Paweł wtedy był we wojsku, na szkoleniu w Warszawie. Przez cały miesiąć słał sms-y. W końcu zaproponował, żebyśmy się umówili. Początkowo odmówiłam, ale nie dał za wygraną i zaproponował kolejne wyjście. To był marzec 2007. 23 marca umówiliśmy się do śremskiego „Słonka”. Z filmu do dzisiaj nic nie wiem (śmiech). Później wylądowaliśmy w pobliskiej knajpce. Rozmawialiśmy do drugiej w nocy. Rok później, 22 marca urodził nam się syn.” - opowiada pani Dorota. „Na 10 rocznicę związku zamówiliśmy sobie serce z ważnymi „symbolami” naszej miłości. Oczywiście nie brakuje na nim Swifta, który służył nam jeszcze kilka lat.” - podsumowuje. „Można powiedzieć, że mąż zrobił interes życia. Dostał gotówkę samochód, którym sam później jeździł” - dodaje z uśmiechem pani Dorota. Na zdjęciach nasi goście z upominkami ufundowanym przez salon Suzuki, którego przedstawiciele również byli poruszeni tą niecodzienną historią.

 

Na zdjęciu: Dorota i Paweł Przybyłowie z dziećmi: Maćkiem i Mikołajem. Z racji niezwykłego spotkania "przez Suzuki" firma Suzuki Poznań ufundowała prezenty!

 

(J.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%