Finałowy wieczór w Bydgoszczy zaczął się dla leszczynian fatalnie, a skończył… idealnym wynikiem na rewanż. Po 10 biegach gospodarze prowadzili już 37:23, lecz „Byki” zaliczyły imponującą pogoń i doprowadziły do remisu 45:45. Przed rewanżem na Smoczyku drużyna z Leszna jest bardzo blisko powrotu do PGE Ekstraligi.
W tygodniu poprzedzającym spotkanie w Lesznie dopracowywano ustawienia pod bydgoskie warunki. Goście trenowali szeroką jazdę i szukali prędkości przy bandzie, bo właśnie tam często rozstrzyga się wyścigi nad Brdą. Sam obiekt jest specyficzny – z „prostokątną” geometrią łuków – a kiedy zewnętrzna linia jest podsypana, potrafi dawać ogromną przewagę. W Bydgoszczy sezon zaczął się od prac przy odwodnieniu liniowym, ale nawierzchnia obecnie trzyma się twardo i równo, co w niedzielę sprzyjało szybkim, odważnym atakom po płocie.
Polonia na starcie była bezlitosna: po dwóch biegach prowadziła 10:2, a po sześciu miała już cztery podwójne zwycięstwa i 12 punktów zapasu. Seria trzech remisów tylko powiększyła różnicę — po 10 wyścigach na tablicy widniało 37:23.
Wtedy Unia odpaliła finisz. Najpierw 4:2, potem dwa razy 5:1 i po 13. gonitwie przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie czterech punktów (41:37). W decydujących biegach goście dociągnęli wynik do 45:45, wyprowadzając dwumecz na znakomitą dla siebie pozycję przed rewanżem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz