Rozmowa z księdzem Filipem Byczyńskim, wikariuszem parafii pw. bł. Michała Kozala na Helenkach, katechetą w Zespole Szkół Politechnicznych im. Powstańców Wielkopolskich, kapelanem w Centrum Opieki Długoterminowej Salus + w Śremie.
Maciej Tomaszewski: Jakie znaczenie ma Środa Popielcowa i czemu posypujemy głowy popiołem?
Filip Byczyński: Środa Popielcowa rozpoczyna okres Wielkiego Postu. Ma nas skłonić do refleksji i uświadomienia sobie właśnie tego czasu łaski. Żyjemy w epoce wielkiego zabiegania. Tych czterdzieści dni stanowi dobrą okazję do zatrzymania się. Posypanie głów popiołem - w myśl tego, co słyszymy podczas samego obrzędu (albo nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię albo z prochu powstałeś i w proch się obrócisz) - ma zachęcić nas do rozważań nad przemijalnością życia. To, co teraz trwa, nie będzie trwało wiecznie.
Maciej Tomaszewski: Nie brzmi to specjalnie optymistycznie...
Filip Byczyński: Dla człowieka skupiającego się wyłącznie na tu i teraz faktycznie może nie brzmieć to zbyt optymistycznie. Ale jeśli patrzymy na nasze życie z perspektywy wieczności, tzn. wierzymy w to, co mówimy w każdą niedzielę - życie wieczne i obcowanie świętych, Środa Popielcowa i cały Wielki Post stanowią raczej okazję do mobilizacji i zastanowienia się nad wartościami, które nam przyświecają.
Maciej Tomaszewski: Czy postanowieniem wielkopostnym może być niejedzenie słodyczy albo ograniczenie TikToka?
Filip Byczyński: Dobrze, żeby nasze postanowienia; wielkopostne, adwentowe czy jakiekolwiek, przede wszystkim zmieniały nas wewnętrznie. Klasyczny przykład ze słodyczami niesie ze sobą ryzyko, że zamiast skupiać się na pracy duchowej, będziemy myśleć o wyglądzie naszej talii. Czyli trochę na zasadzie: jest Wielki Post, więc przy okazji schudnę. Oczywiście warto ograniczać jedzenie słodyczy i w ogóle zdrowo się odżywiać, ale nie to stanowi istotę Wielkiego Postu.
Myślę, że w postanowieniach wielkopostnych chodzi przede wszystkim o to, byśmy faktycznie stawali się lepszymi ludźmi. I tu akurat ograniczenie wspomnianego TikToka czy innych mediów społecznościowych, jeśli ktoś tego nadużywa i zaniedbuje na przykład swoje obowiązki albo kontakt z bliskimi, może być dobrym postanowieniem.
Gdy będziemy wybierać sobie tegoroczne postanowienia wielkopostne, warto się po prostu zastanowić, co może sprawić, że stanę się lepszym człowiekiem.
Maciej Tomaszewski: Jakie ksiądz ma zazwyczaj postanowienia wielkopostne?
Filip Byczyński: W młodości ograniczałem aktywność w mediach społecznościowych (wtedy to jeszcze była Nasza Klasa i Gadu-Gadu [śmiech]). Później, kiedy zacząłem jakoś bardziej świadomie patrzeć na wiarę, starałem się raz dziennie przeczytać chociaż krótki fragment Ewangelii i w ogóle pracować nad tym, aby moja modlitwa była bardziej pogłębiona.
Maciej Tomaszewski: Trzy najważniejsze założenia Wielkiego Postu to, kto by pomyślał...., post, modlitwa i jałmużna. Co w takim razie znaczy pościć? Powinno się rozumieć to dosłownie?
Filip Byczyński: Kiedy apostołowie nie mogli wypędzić złego ducha z opętanego człowieka, Pan Jezus powiedział, że ten rodzaj demona można wyrzucić jedynie modlitwą i postem. Najczęściej, słysząc słowo post, myślimy o wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych albo dwóch skromnych posiłkach i jednym do syta w ciągu dnia.
Ciekawostka: z liter, z których składa się słowo POST, możemy ułożyć również słowo STOP. W Wielkim Poście warto z niektórymi rzeczami po prostu zastopować. Przyjrzeć się swoim czynom. Zauważyć sytuacje, które nie pomagają się nam rozwijać, utrudniają nam robienie dobra, odsuwają nas od Boga. Może robimy czegoś za dużo? Może w czymś się zaniedbujemy? Post w konkretnej intencji ma nam pomóc stawać się lepszymi ludźmi.
Maciej Tomaszewski: Nabożeństwa wielkopostne... Droga Krzyżowa i Gorzkie Żale. O co w nich chodzi? I czy na pewno są dla każdego?
Filip Byczyński: Oczywiście, że nabożeństwa są zawsze dla wszystkich. Mam jednak świadomość, że wielu młodych ludzi do nabożeństw wielkopostnych, zwłaszcza do Gorzkich Żali, podchodzi z dużym niezrozumieniem. Pomóc w przeżywaniu tej modlitwy może głębsze skupienie się na samej treści pieśni oraz rozważań. Istotą tego nabożeństwa jest towarzyszenie Jezusowi w Jego męce i towarzyszenie Matce Bożej w Jej cierpieniu. Jeśli wejdziemy i odkryjemy głębię Gorzkich Żali, będziemy mogli w pełni je przeżywać.
Podobnie jest z Pismem Świętym. Dopóki nie wejdę w ten tekst i nie zacznę go poznawać, nie zrozumiem. Jeśli ktoś przychodzi na Gorzkie Żale tylko po to, żeby zaliczyć; odśpiewać i posłuchać kazania, może nic z tego nie wynieść. Aby faktycznie przeżyć ucztę duchową, muszę włożyć w to trochę pracy indywidualnej. Może to mogłoby być postanowieniem wielkopostnym?
Jedne z najlepszych Gorzkich Żali, w jakich uczestniczyłem, odbywają się w kościele franciszkanów przy Placu Bernardyńskim w Poznaniu. Nabożeństwo akademickie. Polecam wszystkim, którzy mają możliwość. Fenomenalne doświadczenie. Tam w Gorzkich Żalach można się naprawdę zakochać. Myślę, że to dobre miejsce i dobra okazja dla wszystkich nieprzekonanych i wątpiących.
Maciej Tomaszewski: A co ksiądz powie o drodze krzyżowej?
Filip Byczyński: Znowu zasadnicze przesłanie kryje się w tekście. Myślę, że to, co w rzeczywistości dzieje się w trakcie dróg krzyżowych, to nie tylko dreptanie i klękanie. Droga krzyżowa nie jest, jak się niektórzy śmiali, nabożeństwem typu padnij-powstań. Owszem klękamy i wstajemy, klękamy i wstajemy. Ale przecież nie tylko o to w tym chodzi. Zewnętrzne znaki nabożeństwa drogi krzyżowej są oczywiście ważne (poprzez pobożne i publiczne odprawienie drogi krzyżowej można uzyskać odpust zupełny), ale to właśnie teksty pomagają nam przeżyć to, co działo się na Kalwarii, kiedy Chrystus szedł z myślą zbawienia świata od grzechu.
Maciej Tomaszewski: Jak się księdzu podoba inicjatywa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej?
Filip Byczyński: Nie mam nic przeciwko, jeśli ktoś właśnie w taki sposób chce przeżywać Wielki Post i stanowi to dla niego duchowe przygotowanie do Świąt Zmartwychwstania. Byle nie traktować tego jak kolejnej akcji, challange’u, doświadczenia do odhaczenia. Ważne, by było to po prostu i przede wszystkim przeżycie duchowe.
Maciej Tomaszewski: Zapytałem o post i modlitwę. Została nam jałmużna. Dlaczego jest ważna?
Filip Byczyński: Przychodzi mi na myśl fragment Ewangelii, kiedy Pan Jezus siedział w świątyni i przyglądał się, jak ludzie wrzucali do skarbony swoje ofiary. Pochwalił wdowę, która wrzuciła tam swój ostatni grosz – wszystko co miała na swoje utrzymanie. Tego typu postawa często wymaga heroizmu. Dawanie jałmużny nie z tego, co nam zbywa, ale z tego, co jest nam naprawdę potrzebne, co moglibyśmy zatrzymać dla siebie, ale świadomie ofiarujemy innym. To poświęcenie, które boli, które kosztuje – nie tylko materialnie, ale także wewnętrznie. To rezygnacja z własnego komfortu na rzecz drugiego człowieka – bliźniego.
Jałmużna to mój dar dla innych, na przykład poprzez wsparcie organizacji charytatywnych. Mamy Caritas parafialne i diecezjalne. Mamy puszki w kościołach na jałmużnę wielkopostną. Ale oczywiście każdy wybiera cel takiego wsparcia indywidualnie. Kościół nie mówi, że musisz dać tu i tu. Ofiara pieniężna, tak jak dziesięcina, daje pewną wolność od tego, co mamy i do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Jest to też wyraz łączności z tymi, którym może czegoś po prostu brakować.
Maciej Tomaszewski: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Filip Byczyński: Również bardzo dziękuję. Wszystkim życzę dobrego czasu nawracania się. Z Bogiem!
[ZT]78291[/ZT]
[ZT]78194[/ZT]
[ZT]78193[/ZT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu portalsremski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz