Marta Cieślak jest mieszkanką gminy Śrem i świeżo upieczoną mamą. Po długich staraniach o potomstwo, kiedy udało jej się zajść w ciążę, rodzinę spotkała tragedia. Kobieta dowiedziała się, że ma złośliwy nowotwór. Zamiast cieszyć się z macierzyństwa, walczy o życie. Bliscy Marty utworzyli internetową zbiórkę. Każda złotówka wesprze śremiankę podczas trudnej drogi do zdrowia.
Mieszkanka gminy Śrem Marta Cieślak zaszła w długo wyczekiwaną i upragnioną ciążę. Niestety radość nie trwała długo, gdyż po tym dowiedziała się o diagnozie, która odmieniła jej życie. Był nią złośliwy nowotwór piersi.
Jak wyjaśniła siostra kobiety, problemy ginekologiczne towarzyszyły jej już wcześniej. Prawdopodobnie problemy spowodowane były zespołem policystycznych jajników. Po leczeniu hormonalnym wreszcie udało się zajść w ciążę. Kolejne badania miały dobre wyniki. Ciąża rozwijała się prawidłowo. Jednak przyszła mama zaczęła się źle czuć. Coraz bardziej bolała ją jedna pierś. Nie mogła brać leków przeciwbólowych, a powszechne sposoby nie przynosiły ulgi w bólu. Kolejni lekarze sugerowali, że mogło dojść do zatrzymania pokarmu i zapalenia.
Marta zdecydowała się zrobić badania onkologiczne. Nikt nie spodziewał się, że zwykłe profilaktyczne badanie przyniesie druzgocącą diagnozę. Na początku listopada stwierdzono złośliwy nowotwór sutka. Wtedy kobieta była w 5. miesiącu ciąży. Mogła rozwiązać ciążę i od razu rozpocząć leczenie ryzykując życiem nienarodzonego syna lub poczekać do terminu porodu. Po konsultacji z lekarzem postanowiła czekać do 35. tygodnia ciąży.
- To był bardzo trudny okres. Z jednej strony świadomość, że niczym niepowstrzymywany nowotwór szaleje. Z drugiej czekanie, aż dziecko będzie bezpieczne poza ciałem mamy. Koszmar, jaki nawet trudno sobie wyobrazić… - relacjonowała siostra Marty.
W dniu 12 grudnia poprzez cesarskie cięcie na świat przyszedł zdrowy Kubuś. W tym czasie jego mama rozpoczęła walkę o swoje życie. Na początku stycznia minęły 2. miesiące od diagnozy, ale chemia nie mogła zostać rozpoczęta przez słabe wyniki krwi. Marta rozpoczęła pobyt w szpitalu, lekarze robią, co mogą, by poprawić jej stan i walczyć z nowotworem i przerzutami. W tym czasie całą rodziną na zmianę opiekuje się Kubusiem.
To dopiero początek długiej i trudnej walki śremianki z nowotworem. Na ten rodzina szacuje dodatkowe koszty leczenia na ok. 15 tys. złotych miesięcznie. Kwota ta znacznie przewyższa możliwości finansowe rodziny. Powstała internetowa zbióka dla Marty.
"Ogromna suma, dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc dla Marty. Do tego dochodzą niezwykle kosztowne badania genetyczne, które musimy zrobić we własnym zakresie. Nie wiemy, co przed nami. Musimy się przygotować na wszystko…
Bardzo prosimy, byście dołączyli do naszej walki o zdrowie i życie Marty. Jej sił dodaje Kubuś, za którym bardzo tęskni… Tyle na niego czekała, a teraz nie może się nim nacieszyć…
Dziękujemy za każde wsparcie.
Magda, siostra Marty z rodziną" - czytamy na stronie zbiórki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz