Już dzisiaj Kościół obchodzi wigilię Narodzin Jezusa Chrystusa w Betlejem.
Jednak zdaniem wielu większość współczesnych przegapi w tym roku to zbliżające wydarzenie, a przynajmniej jego istotę – narodziny Jezusa.
Przegapili je ludzie w pierwszym wieku. Może ktoś spytać, jak to możliwe, by dzisiaj, wśród tylu reklam, udekorowanych witryn sklepowych i świątecznych zakupów, przegapić Boże Narodzenie? To jest możliwe. Powiem więcej – bardzo powszechne napisał ks. Wojciech Żmudziński SJ.
W dobie reklam, konsumpcyjnego stylu życia, zeświecczenia, deprecjonowania wartości chrześcijańskich (jak to robi się obecnie w Polsce) nikogo nie dziwi, że narodziny Jezusa Chrystusa “nie robią wrażenia duchowego” póki co, na wielu.
Czy jednak zakupy wymyślnych prezentów, pełne stoły jedzenia, unikanie rozmów dotyczących tego co się wydarzyło dwa tysiące lat temu są w stanie zapełnić, zakryć pustkę, niewiedzę istoty tych świąt - zadają sobie pytania eksperci.
Przecież gdyby nie narodziny w Betlejem nie byłoby tych świąt!
Dowodów jest wiele:
Ewangelista Mateusz pisał:
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus. Mt 1,18-25
Ewangelista Łukasz:
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta1, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. Łk 2,1-7.
A oto kilka dowodów pozabiblijnych. Pisali o Jezusie:
Tak pisał Pliniusz Młodszy, rzymski namiestnik w Azji Mniejszej:
Chrześcijanie mieli zwyczaj zbierać się w oznaczonym dniu przed świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się przysięgą zobowiązywali nie tyle, by knuć jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na żądanie (Listy 10, 96).
W ten sposób wyjaśnił, iż chrześcijanie czcili Jezusa jak Boga.
Żydowski historyk Józef Flawiusz (37-100), to był pierwszy niechrześcijański autor, który spisał dzieje Izraela:
W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmowali prawdę. Poszło za nim wielu Żydów, jako też pogan. On to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów, Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. Albowiem trzeciego dnia ukazał im się znów jako żywy, jak to o nim oraz wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiadali boscy prorocy. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę (Księga osiemnasta, III, 3).
Tacyt (56-120). Rzymski historyk opisał z kolei śmierć Jezusa z rozkazu Poncjusza Piłata.
Aby zniweczyć hałaśliwe wieści, Neron podsunął winnych i na najbardziej wyszukane kary oddał tych, których ludność jako znienawidzonych z powodu ich zbrodni nazywa chrześcijanami. Twórca tej nazwy Chrystus za rządów Tyberiusza został przez prokuratora Poncjusza Piłata skazany [na śmierć]. Stłumiony wówczas zgubny zabobon znowu wybuchał i to nie tylko w Judei, źródle owego zła, lecz także w Mieście [Rzymie], dokąd wszystko, co wstrętne i hańbiące przybywa i praktykuje się. I tak aresztowano najpierw wszystkich, którzy przyznali się do winy, później zaś tych, o których oni powiedzieli, i tak oskarżono całe rzesze – nie tyle o przestępstwo podpalenia Miasta, a o nienawiść do ludzkości.
Na koniec satyryk Lukian (125-180), to pogański autor z Lukian z Samosaty uznawał fakt istnienia Jezusa:
Pogański autor Lukian z Samosaty, choć szydził z chrześcijan, uznawał sam fakt istnienia Jezusa:
Do dziś czczą jak wiadomo tamtego wielkiego Człowieka, ukrzyżowanego w Palestynie za to, że wprowadził między ludzi te nowe obrzędy. […] Żywią bowiem ci nieszczęśliwi przekonanie, że po wsze czasy będą nieśmiertelni i że ich życie trwać będzie na wieki. Dlatego też lekceważą śmierć i wielu z nich dobrowolnie się na nią wydaje. Nadto pierwszy prawodawca wzbudził w nich przekonanie, że wszyscy nawzajem są braćmi, z chwilą, gdy się nawrócą, wyprą bogów helleńskich, uczczą tego ukrzyżowanego mędrca i będą pędzić życie wedle jego praw. Do wszystkiego więc odnoszą się z równym lekceważeniem i wszystko uważają za wspólne dobro (Lukian, Śmierć Peregrinosa).
Zdjęcie: Stajenka w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu
[ZT]76139[/ZT]
[ZT]76137[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz