Zamknij

Serial „Triduum Paschalne” recenzuje ksiądz Sławek z Jezioran

14:06, 16.04.2025 Aktualizacja: 14:07, 16.04.2025
Skomentuj

O znaczeniu Triduum Paschalnego, jego korzeniach biblijnych, duchowym przeżywaniu Wielkiego Tygodnia oraz o tym, jak liturgia może prowadzić do spotkania z żywym Bogiem, rozmawiamy z księdzem Sławomirem Rzepką, wikariuszem parafii pw. Najświętszego Serca Jezusa w Śremie.

Czym jest Triduum Paschalne?

Dla nas-katolików to najważniejsze dni w roku. Przenosimy się w czasy Jezusa i wspólnie z Nim przeżywamy ten czas. „Triduum” oznacza trzy dni, a „paschalne” nawiązuje do wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej. „Pascha” w dosłownym tłumaczeniu oznacza przejście. My interpretujemy: przejście przez Morze Czerwone, przejście przez pustynię do Ziemi Obiecanej, przejście z niewoli do wolności. Triduum Paschalne to zdecydowanie kluczowe święto dla naszej wiary.

Przechodzimy przez trzy ważne dni. Zaczynamy w Wielki Czwartek, gdy Jezus wkracza w moment „kulminacyjny”. Ostatnie spotkanie z uczniami – Wieczerza, która była pierwszą, powiedzielibyśmy, Mszą Świętą – podczas niej Jezus ustanowił sakrament eucharystii (a także sakrament kapłaństwa). Istotna jest również modlitwa, którą Jezus wypowiada tego dnia do Boga Ojca nad uczniami; aby byli jedno, żeby się miłowali.

Ważnym wydarzeniem Ostatniej Wieczerzy było też umycie nóg uczniom przez Jezusa. Wiemy, że św. Piotr się wzbraniał, nie czuł się godny. Jezus powiedział mu, aby – mimo, że teraz nie rozumie – przyjął ten gest i naśladował Go. Rzeczywiście do dzisiaj tym gestem się posługujemy w Wielki Czwartek. Nie jest on tego dnia najważniejszy, ale ma pokazać, że Jezus zaprasza nas do bycia dla siebie tymi, którzy służą – czyli żyją miłością. I to taką, która czasem wymaga przełamania się.

Podczas tego wieczoru czwartkowego pada wiele ważnych słów i gestów. Ze szczególną starannością odnotował je św. Jan Ewangelista. Można powiedzieć, że jest to swego rodzaju testament Jezusa. I właśnie wtedy się to wszystko zaczyna.

Po eucharystii wychodzą i idą do ogrodu oliwnego. Tam jest chwila modlitwy, a właściwie walki na modlitwie Pana Jezusa, aby przyjąć wolę Boga Ojca. Jest zdrada Judasza i pojmanie Jezusa przez żołnierzy. W liturgii to już moment z czwartku na piątek, kiedy Jezus przeniesiony zostaje do ciemnicy (osadzony w więzieniu). Przenosimy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie z tabernakulum do ciemnicy, czyli tymczasowego miejsca w kościele, które symbolizuje pojmanie Jezusa. To puste, otwarte tabernakulum jest symbolem tego, że „zabrano nam Pana”.

Wielki Piątek to cały dzień bycia przy Jezusie – najpierw w ciemnicy, czyli w Jego „areszcie”, potem w czasie sądu, przy biczowaniu, w trakcie drogi krzyżowej, aż do ukrzyżowania i śmierci. Tego dnia przeżywamy nabożeństwa dróg krzyżowych – np. naszą parafialną (NSJ Jeziorany w Śremie) poranną nad jeziorem o godz. 4.45, ale też o godzinie 15:00, czy w innych parafiach o innych godzinach. Chcemy być przy Jezusie w tym trudnym czasie. Trwamy więc aż do wieczora, kiedy odbywa się adoracja krzyża (nie sprawuje się w Wielki Piątek Mszy Świętej, jest natomiast obrzęd Komunii Świętej). Adorujemy krzyż – przedmiot śmierci i hańby, na którym Jezus umarł. Dla nas to jednak przede wszystkim symbol zbawienia i odkupienia grzechów. Jezus złożył na nim tę jedyną w swoim rodzaju ofiarę.

Następnie trwamy przy Jezusie także przy Jego grobie. Podobnie jak odwiedzamy bliskich na cmentarzu, tak właśnie Wielki Piątek – liturgia wieczorna i późniejsze czuwanie – służą temu, żeby być przy Jezusie. Z biegiem godzin czujemy, że atmosfera się zmienia. Wiemy przecież, że to wszystko dobrze się skończy, bo Jezus nas zapewnił i już tego doświadczyliśmy: On zmartwychwstanie. W Wielką Sobotę wieczorem rozpoczynamy bardzo radosną i bogatą liturgię.

Jaki moment z całego Triduum jest dla księdza najważniejszy? Czy może na przykład co roku dotyka księdza coś innego?

Myślę, że całość stanowi dla mnie jeden duży, ważny moment. Triduum to trzy dni, ale w rzeczywistości... jedno wydarzenie. W Wielki Czwartek nie ma błogosławieństwa na koniec Mszy Świętej. Pokazujemy w ten sposób, że liturgia toczy się dalej, że wrócimy i będziemy uczestniczyć w kolejnych wydarzeniach. Dopiero po procesji rezurekcyjnej w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest ostateczny finał. I właśnie jako całość Triduum Paschalne stanowi dla mnie kluczowy moment.

Oczywiście emocje narastają we mnie z dnia na dzień. najmocniej porusza mnie moment wyjścia procesji rezurekcyjnej. Czuję, że spełnia się nadzieja, którą niesie Słowo Boże. Kiedy dzwony biją na nowo, często wieje lekki wiaterek, ciało przeszywa rześkość wiosennej nocy – to jest ten kulminacyjny moment.

Czy w budowaniu tego typu emocji podczas Triduum Paschalnego nie ma nic sztucznego, nieuczciwego?

Oczywiście emocje to nie wszystko. Nie są istotą Triduum. Ale nie ma w tym nic złego, że jako katolicy chcemy, aby święta wielkanocne były piękne, uroczyste i wzruszające. To nie są sztuczne emocje. Jeśli ktoś z wiarą przeżywa te dni, to chce, by były one jak najgłębsze i jak najszczersze. Wszystko co składa się na estetykę – liturgia, muzyka, śpiew, wystrój – pomaga nam w prawdziwym przeżywaniu. To wszystko sprawia, że bardziej wchodzimy w tajemnicę Triduum.

Tak mocno jak przeżywamy zadumę przy grobie Jezusa, tak samo mocno chcemy przeżyć radość ze Zmartwychwstania. Na ile nam się uda, zależy również od tego, jak przeżyliśmy Wielki Post, jak się przygotowaliśmy do tych dni, na ile będziemy potrafili zwolnić i zastanowić się Kto w tym czasie jest najważniejszy.

A jeśli ktoś się zagapił albo zagubił w czasie Wielkiego Postu?

Jeśli nie udało się komuś dobrze przeżyć całego postu, warto chociażby Wielki Tydzień poświęcić Jezusowi – pomyśleć o Nim, przeżyć dobrą spowiedź. Jeśli komuś uda się uczestniczyć w całym Triduum – będą największe owoce. Bo kiedy pominiemy któryś z dni, to tak jakby nam „wypadł” odcinek serialu. Doświadczenie jest niepełne.

Czy przy święceniu pokarmów w Wielką Sobotę należy robić znak krzyża?

Nie – nie robimy go przy każdym pokarmie. Dopiero na końcu, gdy ksiądz błogosławi uczestników tego nabożeństwa (tzw. święconki), wtedy robimy znak krzyża. Tak samo jak przy poświęceniu pojazdów z okazji wspomnienia świętego Krzysztofa – dotyczy to nas dopiero, gdy ksiądz błogosławi kierowców, a nie samochody [śmiech].

A po co w ogóle święcimy jedzenie w Wielką Sobotę?

Żeby uświadomić sobie, że ten wielkanocny posiłek jest wyjątkowy. Tak jak Izraelici spożywali Paschę w noc wyjścia z Egiptu, tak my – nową Paschę w noc/poranek Zmartwychwstania. To wyjątkowy moment – wielkanocne śniadanie. My-katolicy wierzymy, że każdy posiłek jest święty, ale ten jeden – w sposób szczególny. Nie jest dobrze, jeśli ograniczamy się tylko do tej zewnętrznej warstwy święcenia pokarmów. Chociaż jest ona również piękna i ma sens. Daje radość – dzieci cieszą się z pisanek i zajączków w koszyku – i to też ma swoje miejsce w Triduum Paschalnym. Ale chodzi o coś głębszego – żebyśmy odnosili tę wspólnotę przy stole do Jezusa, który z nami zasiada. Tak jak przyszedł do uczniów po Zmartwychwstaniu – tak i my mamy doświadczyć, że grób jest pusty, a Pan Jezus zasiada z nami do wspólnego posiłku.

Czy Wielkanoc jest ważniejsza od Bożego Narodzenia?

Pewnie tu tego dziś nie rozstrzygniemy, ale raczej większość teologów wskazuje na Wielkanoc. Myślę, że procentowo ważność obu świąt rozkłada się mniej więcej 51% dla Wielkanocy, a 49% dla Bożego Narodzenia [śmiech]. Historycznie to święto ma głębsze korzenie – Pascha to ponad 3000 lat tradycji. My spożywamy nową Paschę, ustanowioną przez Chrystusa. Ale jesteśmy kontynuacją (w kulturowym, religijnym i Bożym sensie) Narodu Wybranego. Boże Narodzenie pokazuje, że Bóg stał się nam bardzo bliski. Ale Wielkanoc to wypełnienie – to nasza perspektywa życia po śmierci i nadzieja zbawienia, którą daje Jezus.

Czyli mamy Wielkanoc... A potem „nuda” do grudnia?

[śmiech] Myślę sobie, że ta nuda też pokazuje nam pewną prawdę. To jest czas codzienności, w której też jest z nami Jezus. Nie musimy czekać na święta, by być z Nim. To tak jak relacja z żoną czy z mężem nie ma być ważna tylko w rocznicę albo podczas randki – ale przede wszystkim w codzienności. Mamy żyć tą Wielkanocą w codziennym życiu.

Na koniec: jaki jest sens Triduum Paschalnego?

Myślę, że taki, aby przenieść się w czasy Jezusa i przeżyć te dni właśnie z Nim, w świadomości tego, co dla nas zrobił. Dał nam siebie w Eucharystii, oddał za nas życie i- najważniejsze - zmartwychwstał. Triduum Paschalne ma w nas pobudzać głębokie pragnienie wiecznego życia z Jezusem po śmierci - w niebie.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%