Zamknij

„Spojrzał nam w oczy i pobłogosławił” – śremianie wspominają spotkanie z papieżem Franciszkiem

20:44, 22.04.2025 Aktualizacja: 20:52, 22.04.2025
Skomentuj

Łukasz Zieliński wspomina audiencję u papieża Franciszka. Po ślubie wraz z żoną – Natalią wybrali się do Rzymu, by jako nowożeńcy stanąć twarzą w twarz z Ojcem Świętym. Dziś, po śmierci papieża Franciszka, te wspomnienia nabierają szczególnej głębi.

 

Kiedy i w jakich okolicznościach odbyła się Wasza audiencja u papieża Franciszka?

Po ślubie wybraliśmy się w podróż do Rzymu i skorzystaliśmy z przywileju, jaki przysługuje nowożeńcom, że mogą udać się na audiencję do Ojca Świętego. Uzyskaliśmy przepustki i mogliśmy wejść do Watykanu jako goście papieża. Nigdy nie zapomnę, gdy zasalutowali nam gwardziści, gdy szliśmy w strojach ślubnych na spotkanie z Franciszkiem… To była środowa audiencja generalna dla wszystkich zebranych na Placu Świętego Piotra, a potem odbywały się indywidualne spotkania z papieżem.

 

Jak wyglądał sam moment spotkania z papieżem? Czy mieliście chwilę rozmowy, uścisk dłoni?

Papież już wtedy był dość schorowany (był to październik 2022 roku), poruszał się więc na wózku. Podjeżdżał po kolei do każdej pary nowożeńców, w tym do nas. Papież zatrzymał się przy nas, mogliśmy uścisnąć papieżowi dłoń, spojrzeć w oczy. Przedstawiliśmy się, powiedzieliśmy skąd jesteśmy i co robimy. Po tej wspólnej chwili na koniec papież nam pobłogosławił.

Jakie emocje towarzyszyły Wam w tej chwili – tuż po ślubie, przed Ojcem Świętym?

Była to ogromna radość i trudno było uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę, że tu – wokół nas – porusza się sam Ojciec Święty. Zawsze ogląda się go w telewizji, w Internecie albo czyta się jego teksty i dokumenty. A tu nagle staje przed nami prawdziwy papież, którego można dotknąć i z którym można porozmawiać.

 

Czy papież Franciszek powiedział coś, co szczególnie zapadło Wam w pamięć?

Pamiętam, że podczas tej audiencji generalnej papież mówił o rozeznawaniu w życiu i podejmowaniu decyzji. Możemy to też odczytywać w kontekście zawartego małżeństwa, które jest poważną decyzją na całe życie. Dziś wielu młodych ludzi ma problem z podejmowaniem życiowych decyzji; nie wiadomo, w którą stronę iść. Trudno wybrać: co studiować, w którą stronę iść, czy brać ślub… a co jeśli się nie podoła? Co, jeśli się nie jest do tego wystarczająco dobrym? Takie myśli zamykają człowieka w pułapce wątpliwości, odbierając odwagę do podejmowania decyzji na całe życie. Papież Franciszek przypomniał, że nie należy skupiać się na własnych ograniczeniach, lecz dostrzegać dobro i talenty, które Bóg w nas zasiał. Warto więc odważyć się zaufać, bo tylko przez decyzję podjętą z nadzieją odkrywamy prawdziwe piękno i głęboki sens wspólnego życia. I to też pięknie wpisuje się w nauki, jakie zostawił nam papież Franciszek – pełne wiary, nadziei i miłości.

Co zrobiliście zaraz po audiencji – jak świętowaliście ten niezwykły dzień?

Zaraz po audiencji udaliśmy się do Bazyliki św. Piotra, gdzie poszliśmy pomodlić się do grobu św. Jana Pawła II. Reszta dnia upłynęła bardzo wesoło, gdyż cały dzień chodziliśmy po Rzymie w strojach ślubnych, odwiedzając różne ważne miejsca. Mijający nas ludzie robili nam zdjęcia i niektórzy też prosili nas o wspólne selfie. W pamięci mam szczególną chwilę, gdy szliśmy wzdłuż Via dei Condotti. To bardzo popularna rzymska ulica, prowadząca do schodów hiszpańskich, przy której mieszczą się luksusowe sklepy znanych marek, takich jak Prada, Gucci, Dior, Louis Vuitton itd. A ludzie, którzy szli tą ulicą, a nawet niektórzy znajdujący się w sklepach, zamiast patrzeć na te wszystkie luksusowe rzeczy, odwracali głowy, by spojrzeć na nas. To była wyjątkowa chwila, która pokazała, że nie ma nic cenniejszego na świecie niż miłość. Wówczas wszystkie inne bogactwa świata pozostają w cieniu. To było bardzo wzruszające przeżycie, które przypomina mi poniekąd takie zdanie z Dziejów Apostolskich – „patrzcie, jak oni się miłują!”. My mogliśmy tego doświadczyć właśnie tam, na Via dei Condotti. Pokazało nam to, że nie zdobędziemy już nic bardziej cennego od miłości, którą mamy. Z pewnością był to jeden z najbardziej szalonych dni w życiu, który zapamiętam na zawsze.

Czy ten moment miał dla Was duchowe znaczenie? Jak wpłynął na Was jako małżeństwo?

Niewątpliwie spotkanie z Ojcem Świętym było dla nas bardzo ważnym przeżyciem, również duchowym. To ogromna radość, że następca świętego Piotra nam błogosławił i modlił się za nas. Mamy nadzieję, że dziś, będąc już w Niebie, nadal modli się za ludzi, których spotkał i którym błogosławił za życia.

Wczorajsza wiadomość o śmierci papieża Franciszka z pewnością Was poruszyła. Co poczuliście?

Wiadomość o śmierci papieża bardzo nas zaskoczyła, mimo że papież chorował i był niedawno w szpitalu (w krytycznym stanie). Ale jednak w ostatnich dniach słyszeliśmy, że zdrowie Franciszka się poprawia i rokowania są dobre. Nawet pojawił się w Wielkanoc na Placu św. Piotra podczas błogosławieństwa Urbi et Orbi i na koniec wsiadł do papamobile, objeżdżając cały plac. Jak się okazało – po raz ostatni. Wiadomość o śmierci papieża była na pewno zaskoczeniem, ale także ogromnym smutkiem, bo to nasz Pasterz, którego mieliśmy okazję osobiście spotkać.

Co według Ciebie wyróżniało papieża Franciszka spośród innych papieży?

Przede wszystkim to, że łamał schematy i różne utarte zwyczaje. Jedni to krytykowali, inni chwalili. Każdy może mieć swoje zdanie. Franciszka nie obchodziło słynne kościele stwierdzenie „bo tak zawsze było”. Pokazał, że może być inaczej niż dotąd. Stawiał na prostotę i bezpośredniość. Rezygnował z papieskich przywilejów, apartamentów, czerwonych butów – wszystko po to, by burzyć mury, które oddzielają go od ludzi, by być bliżej nich. Na pewno wyróżniał go też styl komunikacji. Mówił często spontanicznie i emocjonalnie, co czasem bywało kłopotliwe i musiało być potem wyjaśniane (co papież miał na myśli). Wcześniejsi papieże raczej mieli przygotowane przemówienia i bardzo starannie dobierali słowa.

Jak zapamiętasz papieża Franciszka – jako człowieka, przywódcę Kościoła, symbol?

Papieża Franciszka zapamiętam przede wszystkim jako człowieka, który pragnął być blisko ludzi. Cenił prostotę i, właśnie dzięki temu, potrafił trafiać do każdego serca. Mówi się często, że w Kościele kariera „idzie tylko w dół” – kto pozornie znajduje się na szczycie, ten powinien być największym sługą innych, a nie kimś, komu się usługuje. Franciszek chciał o tym przypominać nie tylko słowem, ale przede wszystkim własnym przykładem. Jego zachowanie po wyborze na Stolicę Piotrową w 2013 roku było tego wyraźnym znakiem: zamiast wrócić osobną limuzyną do Watykanu, pojechał autobusem razem z kardynałami. Gdy papież daje taki przykład, także inni duchowni i wierni zaczynają rozumieć, że nie można popadać w pychę i samouwielbienie.

Franciszek mocno krytykował źle rozumiany klerykalizm, który oddala Kościół od ludzi i zamyka Go w elitaryzmie, a ostatecznie niszczy to, co dobre i piękne. Nawoływał kapłanów, by zamiast oczekiwać przywilejów, służyli wiernym i byli gotowi wychodzić „na peryferie” świata, by dostrzec każdego człowieka. Do tego wszystkiego można dodać jego ogromną troskę o tych, którzy czuli się w Kościele zepchnięci na margines – ubogich, uchodźców, osoby samotne czy odrzucone. Jego gesty, takie jak obmywanie nóg więźniom, odwiedziny chorych czy spontaniczne rozmowy ze zwykłymi ludźmi, pokazywały, że jego pontyfikat nie opierał się na słowach, ale na autentycznym świadectwie życia. Papież Franciszek pozostanie symbolem Kościoła, który jest otwarty, służebny, bliski i gotowy pochylać się nad każdą ludzką biedą.

[ZT]79832[/ZT]

[ZT]79898[/ZT]

[ZT]79894[/ZT]

Dołącz do nas na Facebooku!Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i fotorelacje. Jesteśmy tam, gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%