40 lat i 12 milionów na koncie. To wcale nie o jakimś szczęściarzu i zasobności jego konta. Najmłodsza chińska metropolia – Shenzhen skończyła 40 lat i ma około 12 milionów mieszkańców. To właśnie tam Capchem powstał, ulokował centralę i kilka innych jednostek, m.in. fabryk. Lepsze miejsce na rozwój elektromobilności na świecie najprawdopodobniej nie istnieje.
Jeżeli czasem mówimy o amerykańskim śnie, to Shenzhen należy nazwać wręcz chińskim cudem. Jeszcze w latach 70. na miejscu tego miasta była rybacka wioska. Bliskość bogatego Hongkongu szybko zmieniła wszystko.
Formalnie miasto powstało 1 marca 1979 r. Miało mieć milion mieszkańców. Żadne miasto w historii całego świata nie rosło jednak tak szybko. Po 30 latach zamieszkało tu więcej ludzi niż w Nowym Jorku.
Z USA do Chin
Wielu Amerykanów porzuca Kalifornię i jej Dolinę Krzemową, by swoje doświadczenie zawodowe rozwijać właśnie w Shenzhen. Nic dziwnego. Obecnie powstają tu niemal wszystkie używane na świecie smartfony - bez względu na markę. To tu jest największa fabryka iPhonów oraz iPadów, a także konsoli PlayStation. Stąd eksportowana jest większość dronów. Tu narodziły się marki takie, jak Huawei i Xiaomi. Chińskie Shenzhen to nowoczesny ośrodek przemysłowy i naukowo - techniczny z wybijającym się na pierwszy plan sektorem zaawansowanych technologii.
Metropolia bez smogu
Czy można wyobrazić sobie jeszcze większy sukces Shenzhen nich dotychczas wymienione? Zdecydowanie. W tak wielkim mieście nie ma smogu ani hałasu - większość ulic funkcjonuje niemal bezszelestnie. To możliwe, gdy tętniące życiem miasto działa na prąd, a nie na paliwa kopalne. Za przyjaznością Shenzhen dla ludzi i środowiska stoi elektromobilność.
To jedna z dziedzin, w której Chiny chcą zdobyć pozycję globalnego lidera. Już są największym na świecie rynkiem samochodów elektrycznych. Według danych Światowego Forum Ekonomicznego obecnie 99% używanych na świecie elektrycznych autobusów jeździ po chińskich drogach (to 385 tys. pojazdów). W przyszłym roku ponad 30 chińskich miast działać będzie bez ani jednego autobusu z silnikiem diesla czy benzynowym.
Pionierem w tej dziedzinie jest Shenzhen. To pierwsze na świecie miasto, w którym cała flota miejskich autobusów jest zelektryfikowana. Ponad 16 tys. autobusów i ponad połowa z jeżdżących tam 26 tys. taksówek to pojazdy elektryczne.
Prąd ładuje środowisko
Wszystko działa bez zarzutu dzięki temu, że miasto stworzyło także odpowiednie zaplecze, budując 8 tys. punktów ładowania, w tym 510 dużych stacji. Wystarczą 2 godziny w takim punkcie, by autobus był w pełni naładowany.
Choć przełączenie miasta z paliw kopalnych na prąd pochłonęło ogromne środki – blisko 500 milionów dolarów, zwróci się to bardzo szybko. Elektryczny autobus zużywa o 72,9% mniej energii niż autobus spalinowy. W skali roku elektryczny miejski transport eliminuje zużycie 345 tysięcy ton tradycyjnego paliwa, zmniejszając emisję dwutlenku węgla aż o 1,35 miliona ton.
Przed tym wyzwaniem ciągle stoi Europa i Polska. Każdy krok w tym kierunku sprzyja dbaniu o środowisko.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz