Już od pierwszych taktów „Boskiego Buenos” było wiadomo, że publiczność czeka tego wieczoru coś więcej niż tylko odtworzenie klasyki. Wokalistka z ogromną charyzmą i sceniczną swobodą prowadziła publiczność przez kolejne kultowe utwory, a jej potężny głos perfekcyjnie oddawał charakter Kory – z jednej strony zmysłowy, z drugiej pełen siły i buntu.
Z każdą kolejną piosenką klimat robił się coraz bardziej gorący – zarówno na scenie, jak i pod nią. Przy kilku utworach, w tym „Kocham Cię, kochanie moje” i „Cykady na Cykladach”, widzowie zaczęli tańczyć pod sceną, śpiewać refreny i klaskać do rytmu. Trudno było usiedzieć w miejscu – emocje rosły, a atmosfera była pełna muzycznej radości i wspólnego przeżywania.
[FOTORELACJA]5401[/FOTORELACJA]
Podczas koncertu padła również ważna i wzruszająca dedykacja. Jedna z piosenek została wykonana ku pamięci Ryszarda „Placho” Olesińskiego, wybitnego gitarzysty rockowego, który przez lata współtworzył brzmienie zespołu Maanam. Artysta zmarł właśnie dziś. Chwila ciszy i dźwięki gitar poruszyły wielu obecnych.
Zwieńczeniem wieczoru był gromki bis, wywołany przez publiczność, która nie chciała tak szybko wypuścić zespołu do domu. Oklaski, gwizdy i okrzyki długo jeszcze rozbrzmiewały pod sceną.
Tribute to Maanam pokazał, że dziedzictwo zespołu Kory wciąż żyje – i ma się znakomicie.
[ZT]81900[/ZT]
[ZT]81897[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz