Listopad w Wielkopolsce pachnie migdałami, makiem i kruchym ciastem półfrancuskim – to znak, że zbliża się Dzień Świętego Marcina. Rogale świętomarcińskie od lat są nieodłącznym elementem obchodów 11 listopada, a ich historia sięga końca XIX wieku. Według legendy poznański piekarz Józef Melzer, zainspirowany wezwaniem proboszcza do uczynków dobroci na cześć św. Marcina, przygotował słodkie wypieki w kształcie podkowy, symbolizującej końskie kopyto patrona miasta.
Z czasem tradycja przyjęła się w całym regionie, a rogal świętomarciński stał się znakiem tożsamości Wielkopolan. Od 2008 roku posiada on unijne oznaczenie Chronione Oznaczenie Geograficzne (ChOG), co oznacza, że prawdziwy rogal może być wytwarzany tylko w Wielkopolsce, według ściśle określonej receptury.

Wyróżnia go bogate nadzienie z białego maku, rodzynek, orzechów, kandyzowanych owoców, okruchów biszkoptu oraz aromatycznego marcepanu. Całość jest zawinięta, posmarowana lukrem i posypana siekanymi orzechami. Przygotowanie rogala świętomarcińskiego wymaga precyzji, cierpliwości i siły w ramionach, by zwinąć charakterystyczny kształt podkowy.
W Śremie, podobnie jak w wielu wielkopolskich miejscowościach, rogale pojawiają się nie tylko w cukierniach, ale także podczas szkolnych kiermaszów, wydarzeń kulturalnych i spotkań senioralnych. To smakołyk, który łączy pokolenia – starsi wspominają smak dzieciństwa, a młodsi odkrywają bogactwo lokalnej tradycji.
Rogal świętomarciński to część wspólnego świętowania. 11 listopada, niezależnie od pogody, Śremianie ustawiają się w kolejkach po świeże wypieki – bo bez rogala, jak mawiają poznaniacy, „Święty Marcin byłby niepełny”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz