To już kolejny dzień akcji nad zalewem średzkim. Jezioro opanowała tzw. przyducha. Odłowiono już tony śniętych ryb. W dalszym ciągu widok ten można zastać na brzegach, jednak w sporo mniejszych stopniu niż w poprzednie dni. Na wodzie uruchomiono specjalne urządzenie, które napowietrzy zbiornik. Wszyscy mają nadzieję, że już niedługo sytuacja wróci do normy.
Ilość tlenu w wodzie, która jest niezbędna do życia zwierząt wodnych to ok. 5 mg O2/dm3. Wczoraj, w wielu badanych rejonach zalewu średzkiego wartość ta wynosiła zaledwie 1 mg O2/dm3. W dalszym ciągu obserwujemy śnięte ryby, ale prowadzone są też prace.
- Nadal wyławiane są śnięte ryby, a ponadto trwają intensywne działania zmierzające do podniesienia stężenia tlenu w wodzie. Bez przerwy pracuje kilkanaście pomp, które napowietrzoną wodę tłoczą do jeziora. - Sposoby są różne: prądownice, wolny strumień czy kurtyny wodne – poinformował st. kpt. Daniel Pawłowski, rzecznik prasowy KP PSP w Środzie.
- Pojawił się też aerator – specjalne urządzenie pływające do napowietrzania płytkich zbiorników. - Na dobę powiat płaci za to 10 tysięcy złotych, ale jest to wydatek uzasadniony – mówił starosta Ernest Iwańczuk.
Najwięcej śniętych ryb znajduje się w trzcinach. Na miejscu działają strażacy, wędkarze, pracownicy ZGK, żołnierze WOT i wolontariusze. Wszyscy otrzymują worki i rękawice, a także maseczki ochronne z filtrem (śnięte ryby wydzielają nieprzyjemny zapach). Powiat zapewnia też wszystkim ciepły posiłek. Ze względu na panujące warunki sanitarne ograniczony został dostęp do linii brzegowej dla osób postronnych.
W Śremie, w Jeziorze Grzymisławskim również mamy przyduchę. WOPR-owcy z pomocą wodniaków od kilku dni skuterami, łodziami i motorówkami natleniają wodę. Informują, że działania przynoszą efekty. Aktualnie służby czekają na wyniki badań wody.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz