Sześć lat, a za sobą więcej bólu niż niejeden dorosły. Feliks Jamaz nów jest w Polsce, niestety bez dobrych wieści. Leczenie w Niemczech nie przyniosło oczekiwanego efektu. Teraz rodzina prosi o coś więcej niż pieniądze: o duchowe wsparcie i modlitwę.
Historia małego wojownika
Feliks Jama to 6-letni mieszkaniec Mełpina, który od półtora roku walczy z wyjątkowo złośliwym nowotworem – guzem Wilmsa. Wszystko zaczęło się w lipcu 2024 roku od nieustającego bólu brzucha. Diagnoza była brutalna: guz na nerce, trzy kolejne zmiany w jamie brzusznej i cztery guzki w płucach.
Mimo intensywnego leczenia, chemioterapii, radioterapii, kilku operacji choroba wracała. Nadzieja pojawiła się, gdy po kolejnych zabiegach wyniki badań pokazały, że nowotwór się cofnął. Rodzina była przekonana, że wrócą do domu już na dobre. Niestety, pod koniec 2024 roku choroba zaatakowała ponownie.
Terapia w Niemczech nie pomogła
Po wyczerpaniu możliwości w Polsce rodzice zdecydowali się na wyjazd z Felkiem do Niemiec z nadzieją na leczenie, które miało być ostatnią deską ratunku. W celu zebrania środków na kosztowną terapią powstała zbiórka. Po wielu tygodniach walki okazało się jednak, że także i ta terapia nie zadziałała. Felek wrócił do Polski i przebywa w szpitalu. Zmęczony, ale wciąż gotowy do walki. – Liczymy na cud – mówią jego rodzice. Mimo że możliwości medyczne się wyczerpują, oni nie tracą wiary.
[ZT]79681[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz