Szkoła Rolnicza w Grzybnie rozpoczęła nauczanie w 1946 r. początkowo jako Żeńska Szkoła Gospodarstwa Wiejskiego. Rok później została Liceum Rolno-Gospodarczym 1 stopnia. Jako Państwowe Technikum Rolnicze została powołana w 1948 r.
Zespół Szkół Rolniczych w Grzybnie kształci uczniów w kierunkach przyrodniczo-technicznych. Posiada internat, dzięki któremu młodzież z innych rejonów Polski ma okazję podjąć naukę w ZSR.
Wiele szkół rolniczych w okolicy zakończyło działalność m.in. w Łęknie i Kotowie. ZSR w Grzybnie również spotkało wiele trudności. W 2011 r. zamknięta została filia w Śremie. Obecnie placówka w Grzybnie ma się z roku na rok coraz lepiej.
Na dzień dzisiejszy funkcjonuje 6 kierunków kształcenia tj.: technik rolnik, technik hotelarstwa, technik architektury krajobrazu, technik hodowca koni, technik mechanizacji rolnictwa i agrotroniki oraz technik weterynarii. Jak dowiedzieliśmy się, od pewnego czasu najpopularniejszym kierunkiem jest weterynaria. Te klasy najczęściej są jednozawodowe i liczą powyżej 30 uczniów.
W tym roku planowane było otwarcie dwóch nowych oddziałów: technik urządzeń i systemów energetyki odnawialnej oraz technik technologii żywności. Jednak z uwagi na pandemię, niemożliwa była organizacja wyjazdów promocyjnych, a więc z powodu niewystarczającej ilości chętnych oddziałów tych nie utworzono.
Od 2015 r. w ZSR w Grzybnie funkcję dyrektora pełnił Wojciech Lisek. Przez ten czas szkoła bardzo się rozwinęła. Na początku jego kadencji na zajęcia uczęszczało ok. 150 uczniów. Aktualnie podopiecznych jest prawie 400.
Pan Wojciech prywatnie interesuje się filmowaniem. Kiedyś prowadził własną działalność i świadczył usługi w tym zakresie. Dzięki swoim umiejętnościom połączonym z hobby chętnie wykonuje wszelkie szkolne filmy wykorzystując najnowsze technologie jak np. dron. Do tego cały czas poszerza swoją wiedzę. W ubiegłym roku rozpoczął studia podyplomowe na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu na kierunku mechanizacja rolnictwa i agrotroniki.
Wraz z żoną Ewą mieszkają w Esterpolu. Mają 3 dzieci i 8 wnuków, z którymi bardzo lubią spędzać czas. Niedawno Pan Wojciech zakupił im samochodzik elektryczny. Wspomina, że kiedy najmłodsi członkowie rodziny przyjeżdżają w odwiedziny to witają się słowami "dziadek, a naładowałeś akumulator?"
Teraz dyrektor ZSR w Grzybnie dla swoich hobby i rodziny będzie miał jeszcze więcej czasu. Od początku roku szkolnego 2021/2022 funkcję dyrektora będzie pełnić dotychczasowa wicedyrektor Pani Beata Maciejewska, a Pan Wojciech przechodzi na emeryturę.
Z tej okazji postanowiliśmy zapytać już byłego dyrektora ZSr w Grzybnie o kulisy jego kariery zawodowej.
Jak wyglądała Pana droga do zostania nauczycielem?
- Do szkoły w Grzybnie jako nauczyciel zostałem przyjęty w 1987 r. i tak nim jestem po dzień dzisiejszy, to właśnie cała moja kariera zawodowa... Pierwsze 2 lata byłem wychowawcą w internacie, a następnie nauczycielem przedmiotów zawodowych. Ukończyłem studia na Akademii Rolniczej w Poznaniu dlatego uczyłem mechanizacji rolnictwa i mechanizacji ogrodnictwa. W tym czasie na emeryturę przeszedł nauczyciel fizyki. Zapisałem się na studia zaoczne i ukończyłem fizykę z informatyką na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od tej pory uczę również fizyki. Po kilku latach zostałem kierownikiem szkolenia praktycznego a w 2015 r. przystąpiłem do konkursu na dyrektora szkoły. Oprócz Szkoły Rolniczej, zajęcia prowadziłem również w Zespole Szkół Ekonomicznych i Zespole Szkół Katolickich w Śremie.
Czy czuł Pan powołanie do pracy nauczyciela?
- Właśnie, że nie! Nigdy nie chciałem pracować w szkole, nie czułem tego. Po prostu zdarzyło się tak, że moja żona poszukiwała pracy. Skończyła biologię i postanowiła złożyć podanie o pracę do ZSR w Grzybnie. Dostała odpowiedź, że aktualnie nie mają wolnego etatu dla niej, natomiast jest propozycja pracy dla mnie. Mieszkaliśmy wtedy w Sulejewie, mieliśmy dwójkę małych dzieci i uznałem, że to całkiem dobra oferta.
Co było największym osiągnięciem podczas całej kariery nauczyciela?
- Jako nauczyciel Zespołu Szkół Rolniczych w Grzybnie przeszedłem wszystkie szczeble kariery nauczycielskiej. Wychowałem wiele pokoleń młodzieży uczęszczającej wtedy do naszej szkoły. Będąc dyrektorem udało mi się przywrócić zainteresowanie naszą szkołą. W tym czasie podwoiła się liczba uczniów uczących się w Zespole Szkół Rolniczych w Grzybnie.
Za osiągnięcia mogę też uważać imprezy łączące społeczeństwo powiatu ze szkołą. Do nich należą między innymi: Dzień Korbola, Traktoriadę, Akademię Przyrody i wiele innych. Przed pandemią w tych imprezach brało udział wielu uczestników. Do Grzybna przyjeżdżały całe rodziny z okolicznych miejscowości. Przy okazji tych wydarzeń chwaliliśmy się szkołą i pracowniami. Takich akcji, które zwiększały zainteresowanie szkołą było i nadal jest wiele.
Jakie jeszcze zmiany zaszły od 2015 r.?
- Od 2016 roku pojawił się nowy kierunek kształcenia - technik weterynarii. Reaktywowaliśmy też kierunek technik hodowcy koni. Od czterech lat uczymy też nowego kierunku - technik mechanizacji rolnictwa i agrotroniki. W związku z pojawieniem się nowych kierunków kształcenia powstały nowe pracownie dla nich przeznaczone. Ostatnią zapowiadaną przez starostę śremskiego jest nowa pracownia do drugiej kwalifikacji w zawodzie mechanizator rolnictwa i agrotroniki.
Dzięki finansowaniu starostwa powiatowego udało się zrealizować wiele inwestycji tj. remont internatu, głównego budynku tzw. pałacu, naprawa nawierzchni dróg wewnętrznych i ścieżek w parku szkolnym i wielu innych. Wszystkie te inwestycje spowodowały, że szkoła w grzybnie stała się nowoczesną i dobrze wyposażoną placówką, nazywaną "najpiękniejszą szkołą w Wielkopolsce".
Patrząc z perspektywy czasu i doświadczenia, czy jest coś, co by Pan zmienił lub czego nie powtórzył?
- Trudne pytanie. Jest wiele płaszczyzn. Jeżeli chodzi o współpracę z instytucjami to nie mam żadnych zastrzeżeń. Pozyskiwanie środków finansowych czy współpraca z pracodawcami zawsze wymagała wielu starań. Z nauczycielami też nigdy nie miałem większych nieporozumień czy problemów. Żaden uczeń nie został wyrzucony ze szkoły... Uważam, że ogólnie wszystko układało się pomyślnie oprócz jednej rzeczy. Zarządzanie wiąże się z dużym stresem. Nauczycieli, ani dyrektorów nikt nie uczy, jak sobie z nim radzić. W ubiegłym roku natłok stresu spowodował u mnie poważne problemy ze zdrowiem.
Z czym związany był ten stres?
- Sama praca nauczyciela jest bardzo stresująca. Natomiast będąc dyrektorem dochodzi wiele innych sytuacji stresowych. Są to głównie stawiane wymagania dotyczące funkcjonowania szkoły, nieustanna świadomość, że "to i tu musi zostać zrobione"... Dyrektor odpowiada za wszystko. Skończyło się to dla mnie zawałem w 2020 r. Moim zdaniem, nauczyciele powinni być przygotowani, w jaki sposób powinni sobie radzić ze stresem.
Co pan czuje po odejściu na emeryturę? Jest to ulga, czy może żal?
- Po pierwsze będąc na emeryturze nadal chcę udzielać się w szkole. Emerytury nie traktuję w kategoriach "żal czy nie żal'. Dalej mogę być nauczycielem, o ile zdrowie mi na to pozwoli, przestaję tylko pełnić funkcję dyrektora. Nie mam problemu z tym że "tracę władzę", ponieważ nie jestem osobą, która musi rządzić.
A jak otoczenie przyjęło wiadomość, że przechodzi Pan na emeryturę?
- Wszyscy bliscy wiedzieli, że mam problemy zdrowotne, nie ukrywałem tego. Jednak i tak przez pewien czas słyszałem głosy "no co ty, jak to będzie bez ciebie!". Podczas rozpoczęcia nowego roku szkolnego byłem mile zaskoczony wieloma podziękowaniami. Nie spodziewałem się takiego pożegnania. Uczniowie, nauczyciele i rodzice włożyli w to dużo wysiłku! Miłe słowa usłyszałem od starosty, wicedyrektora, rodziców i młodzieży. Gratulowali mi też emeryci naszej szkoły dołączenia do ich grona.
Jakie są dalsze plany?
- Praca. Dobrze mi się pracuje jako nauczyciel. Fizyka to moja pasja. Oprócz tego moim nowym wyzwaniem jest ukończenie rozpoczętych studiów podyplomowych z "agrotroniki". Wcale nie jestem na to za stary; uważam, że całe życie się uczymy. Ludzie się dziwią i pytają "po co ty jeszcze na emeryturze studiujesz?". A ja odpowiadam, że dopóki możemy to powinniśmy coś robić!
0 0
Panie dyrektorze...nigdy nie zapomnimy jak podczas apelu, śpiewaliśmy hymn, a Pan chciał zrobić film za pomocą drona... I dron walnął w ławkę... Oczywiście dron do kasacji!
Miło Pana jest wspominać!