Zamknij

Ciężki los „Człowieka myślącego”, z korzeniami w Dolsku - Lecha Neymana

08:55, 08.02.2023 . Aktualizacja: 11:32, 08.02.2023

7 lutego swoją 115. rocznicę urodzin obchodzi członek Korporacji Akademickiej K! Helionia, Bratniej Pomocy, Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego, Związku Jaszczurczego, a w końcu Narodowych Sił Zbrojnych.

Bohater tego artykułu został skazany na zapomnienie najpierw przez obóz sanacyjny, jednak wybronił się (jak na prawnika z wykształcenia przystało) i miał możliwość kontynuować pracę w prokuraturze. Prawie zabili go Niemcy podczas kampanii wrześniowej, kiedy w jego ciele znalazło się dziesięć odłamków. Przez całą wojnę nie dał się złapać Gestapo. Trzy lata Polski Ludowej gdzie na każdym kroku grasowały tępiące „faszystowską młodzież” z ONR-u oddziały UB, MO czy Informacji Wojskowej, on wpadł w ich ręce dopiero poprzez załamanie kolegi podczas przesłuchania. Zamordowany strzałem w tył głowy, 12 maja 1948 roku, w kotłowni więzienia mokotowskiego. Zakopany w dołach śmierci na Powązkach Warszawskich na tzw. „Łączce”, a pamięć o nim miała zniknąć z tego świata, razem z nim. Rodzina w strachu przed „ludową” władzą pozmieniała nazwiska i odcięła się od „Leszka”. Obecnie ruch wszechpolski nadal w wielu kręgach jest utożsamiany z totalitaryzmem i jego osoba jest „niewygodna”. Czy ten człowiek, posiadający korzenie w Dolsku, w powiecie śremskim, nie zasługuje na jakieś upamiętnienie w stronach jego przodków? Były poseł PO, Stefan Niesiołowski w Sejmie RP, podczas dyskusji nad uchwałą z okazji 70. rocznicy utworzenia NSZ, powiedział: „Jak można nie dostrzec męczeństwa zamęczonego w Oświęcimiu Jana Mosdorfa za ratowanie Żydów, Abakanowicza we Wronkach, Lecha Neymana, Stanisława Kasznicy zamęczonych w komunistycznych więzieniach. Jak można odmówić patriotyzmu tym ludziom”. Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, poznajmy bliżej sylwetkę Lecha Karola Neymana – „człowieka myślącego”, jak go opisywali współcześnie mu żyjący.

Rodzina

Rodzina naszego bohatera wywodziła się z Wielkopolski i mimo pochodzenia niemieckiego od strony ojca, z wybory utożsamiała z narodem polskim. Jednak skupmy się na rodzinie po mieczu, która w drugiej połowie XIX wieku osiedliła się w Dolsku w powiecie śremskim – jego dziadek Karol Neyman. Posiadał tam dom, pole uprawne, kilka uli, a nawet restaurację. Tam też urodził się ojciec Lecha – Teodor, który był drogerzystą, współzałożycielem Rady Nadzorczej Wielkopolskiej rady Wytwórczej Chemicznej „Błysk” S.A. Na tym niestety kończą się potwierdzone informacje na temat styczności rodziny z naszym powiatem, jednak podejrzewam, iż mały Leszek przyjeżdżał do dziadków, do Dolska. W 1907 roku jego rodzice (matka Marta z Matczyńskich) pobrali się w Poznaniu.

Dzieciństwo

Lech Karol Neyman urodził się w piątek 7 lutego 1908 roku w Poznaniu o godzinie 12:00. Jego siostra urodziła się dwa lata później. Jak twierdziła Pani Marta w domu wpajano dzieciom: „Poszanowanie dla praw Bożych i ludzkich, […] poczucie obowiązku i poświęcenia”. W wieku siedmiu lat rozpoczął naukę w szkole powszechnej w stolicy Wielkopolski. Następnie kontynuował nauczanie w elitarnej poznańskiej szkole – Gimnazjum im. Marii Magdaleny. Wychowanie patriotyczne i przykład w rodzinnym domu by wspierać ojczyznę nawet własnym portfelem, dało proity, ponieważ młodzi Lech i Aniela (siostra) wpłacili na Skarb Narodowy 26 lutego 1919 roku ofiarę w wysokości 100 marek polskich. Jako młodzi patrioci, byli świadomi, że to ONI są PIERWSZYM POKOLENIEM NIEPODLEGŁEJ.

W szkole wychowawcy kładli silny nacisk na wychowanie religijne. Nawet trzy razy do roku uczniowie przystępowali do sakramentu pokuty i komunii świętej – obowiązkowo, odbywały się rekolekcje. W maju 1922 roku z rąk ks. kardynała Dalbora Leszek przyjął sakrament bierzmowania, a rok wcześniej przystąpił do pierwszej Komunii Świętej. W szkole młody Polak obchodził mnóstwo podniosłych uroczystości patriotycznych – przyjazd Piłsudskiego do Poznania, odebranie godności kardynalskiej Abp. Dalbora czy rocznice Konstytucji 3 Maja. Od Gimnazjum Neyman był zapalonym miłośnikiem tenisa i brał udział np.. w turnieju uczniów swojego gimnazjum, gdzie wygrał nawet jeden pojedynek. W dniach 4-6 maja 1926 roku pisał egzamin maturalny i 22 czerwca mógł odebrać, po nabożeństwie, dyplom z pozytywnym wynikiem końcowym. W październiku rozpoczął czteroletnie studia prawno-ekonomicznie na Uniwersytecie Poznańskim. Na uczelni szło mu dość przeciętnie, gdyż dopiero na 4. roku otrzymał ocenę „dobry”. Jednak podczas studiów był aktywnym członkiem kół naukowych, a nawet prezesem Delegacji Poznańskiej Ogólnopolskiego Związku Akademickich Kół Naukowych. I tak w 1930 roku uczestniczył w Pierwszym Kongresie Naukowym Młodzieży Akademickiej w Warszawie. Był również członkiem Koła Prawników i Ekonomistów. Po zdaniu wszystkich egzaminów, otrzymał tytuł magistra praw 28 września 1932 roku.

Czasy studenckie

W tym miejscu zatrzymajmy się na latach studiów, jednak w sferze sportowo-społeczno-politycznym. Od 1924 roku był członkiem AZS Poznań sekcji tenisowej i wśród graczy klasy B był tym wyróżniającym. Przez kilka lat był w ścisłym kierownictwie sekcji, a w latach 1930-1931 był kierownikiem sekcji. Dzięki jego staraniom na ul. Obrzyckiej AZS Poznań otrzymał tam ziemię na przystań wioślarską. Na przełomie lat 1929/1930 wstąpił do Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska, który był de facto młodzieżówką Stronnictwa Narodowego, skupiną na działalności na uniwersytetach niosąc ideę wszechpolską. Młodzi narodowcy byli bardzo negatywnie ustosunkowani do rządów sanacyjnych, co będzie widoczne w przyszłościowej działalności Neymana. W organizacji działały także konspiracyjne struktury – „Zet” i „Orzeł Biały”. Najpierw po roku działalności młody Wielkopolanin trafił do OB, a na konie studiów do Zetu. Działalność w MW była silnie powiązana z Bratnią Pomocą – organizacją samopomocy studenckiej, która ułatwiała dostęp do akademików, świetlic czy stołówek. W Poznaniu istniało takowa w podziemiach zamku, a później przy Wałach Leszczyńskiego w akademiku. Lech Neyman sprawował tu funkcję przewodniczącego sądu koleżeńskiego. 5 marca 1930 roku zapisał się z kolegami – Hawelskim i Warmińskim do Korporacji Akademickiej K! Helionia w Poznaniu. Czym były i są nadal korporacje akademickie. Idea przybyła z Niemiec, rozwijała się prężnie w krajach bałtyckich i Rosji. Ich celem było wychowywanie studentów w duchu braterstwa z poszanowaniem tradycji, historii, uczyły patriotyzmu i dobrych manier. W dwudziestoleciu międzywojennym większość z nich zostały opanowane przez narodowców. Poznań obok Warszawy był najliczniejszym ośrodkiem korporacyjnym w przedwojennej Polsce. „Neymanek” został doceniony i na rok 1931/1932 mianowano go wiceprezesem, a na 1932/1933 podczas dziesiątej rocznicy K! Helionia został prezesem. W międzyczasie był członkiem Poznańskiego Koła Międzykorporacyjnego. Korporacje Akademickie to także okazja do wielu spotkań towarzyskich, a Lech Neyman z tego ochoczo korzystał. Ze znajomymi jeszcze z gimnazjum często przyjeżdżali do Puszczykowa w gm. Mosina, co potwierdzają fotografie. Uczestniczył w fidułkach (spotkaniach korporacji akademickich o wesołym przysposobieniu), komerszach (uroczystych przyjęciach korporacji akademickich), kuligach, dancingach brydżowych, czy wycieczkach. Wspaniałym przykładem tego jest zdjęcie z 1937 roku z narzeczoną Barbarą Sołtycką, kiedy był bardzo szczęśliwy i elegancko ubrany.

W sierpniu 1931 roku upomniało się o niego wojsko. Rok wcześniej, 24 marca zmarł jego ojciec Teodor. Już jedenastego dnia sierpnia stawił się do II kompanii Batalionu Podchorążych Rezerwy w Jarocinie, a zaprzysiężony został 15 listopada. 30 czerwca 1932 roku z wynikiem bardzo dobrym oraz pierwszą lokatą plutonowy podchorąży Neyman ukończył szkołę. Od 25 września do 4 listopada 1933 roku Leszek odbył ćwiczenia 57. pp podczas, którego nauczył się dowodzić praktycznie i teoretycznie plutonem. Został awansowany na sierżanta podchorążego oraz uzyskał rekomendację na podporucznika rezerwy. Po powrocie z wojska mógł nareszcie kontynuować karierę prawniczą w Prokuratorii Generalnej RP Oddział w Poznaniu na ulicy Skarbowej 10. Jego aplikacja trwała 3 lata w Wydziale I Prokuratorii zajmującymi się sprawami administracji wewnętrznej i wyznaniowymi, oświatą, kulturą itd. W 1936 roku ukończył jednoroczną aplikacje sądową i złożył egzamin referendarski i od tego samego roku pracował już III Wydziale Prokuratorii Generalnej, Oddziale w Poznaniu zajmującym się sprawami Izby Skarbowej, Monopoli i Dyrekcji Ceł. Trzeba zaznaczyć, iż Poznaniaka bardzo interesowały kwestie granic zachodnich od czasów studenckich, co okaże się bardzo przydatne w czasie II wojny światowej. Miał wielkie szczęście, że na jego alma mater – UP – badania nad myślą zachodnia były na wysokim poziomie. Także organizacje, w których działał wprowadzały go do tej tematyki (Młodzież Wszechpolska oraz K! Helionia). Jednak czym on się tak właściwie zajmował? Np. stosunkami polsko – niemieckimi i badaniami na ten temat, sprawami Polaków, którzy od wieków pozostawali za zachodnia granicą czy analizowaniem problematyki Słowiańszczyzny na zachodnich rubieżach.

Członkostwo w ZAMW oraz K! Helionia pozostawiły po sobie ślad w światopoglądzie naszego bohatera. Świadomy pracy dla ojczyzny, dla całego narodu, wiedział, iż musi oprócz pracy zawodowej w polskim systemie legislacji, zaangażować się politycznie. Duży wpływ na to miał pewnie zamach majowy, który doprowadził do radykalizacji młodzieży, jak i czas rządów autorytarnych w całej Europie. Był członkiem Obozu Wielkiej Polski – organizacji stworzonej przez obwoźnego dr. Romana Dmowskiego 4 grudnia 1926 roku, która zrzeszała wszystkie stronnictwa po prawej stronie politycznej, z przewagą narodowców. OWP walczyło o wszechobecny byt moralności chrześcijańskiej w życiu publicznym oraz o kultywowanie tradycji przeszłych pokoleń. Jednak 28 marca 1933 roku władze sanacyjne zdelegalizowały ten obóz polityczny, który dochodził już prawie do 300 000 członków. W 1928 roku w zamian za Związek Ludowo-Narodowy założono Stronnictwo Narodowe, lecz Lech Neyman jak wielu młodych nacjonalistów wybrał drogę radykalna najpierw w regionalnym wielkopolski Stronnictwie Wielkiej Polski, a następnie w Obozie Narodowo-Radykalnym, który powstał 14 kwietnia 1934 roku na Politechnice Warszawskiej. Wracając do pierwszego ugrupowania, to powstało one 4 marca 1934 roku w Restauracji Stołecznej w Poznaniu, po mszy św. u Franciszkanów. 18 marca pojawił się już organ prasowy ugrupowania – „Szczerbiec”, w którym ogłoszono postulaty ugrupowania. Członkami w głównej mierze byli byli korporanci poznańskich uczelni. Na początku maja SWP oficjalnie weszło w struktury ONR jako Dzielnica Zachodnia. Trzeba zaznaczyć, iż spotkania narodowych radykałów odbywały się często w Puszczykowie. Niestety legalna działalność radykałów została bardzo szybko przerwana i już na początku lipca zdelegalizowano ONR pod pretekstem udziału w zamachu na ministrze Pierackim. Jednak młodzi narodowcy nie zaprzestali działalności i przeszli do konspiracji jako „Obóz Rewolucji Narodowej”. Pierwsze zebranie według policji odbyło się w mieszkaniu „Leszka”. On sam został mianowany na drugiego inspektora miasta Poznania i doradce prawnego. Pierwsza działalnością nacjonalistów był kolportaż ulotek o treści antysanacyjnej (dokładnie informowanie narodu o żydowskim pochodzeniu sanatorów) oraz innej o nieznanej treści. Współautorem obu był Neyman.

W domu jego matki często odbywały się spotkania ONR-u. Wszystkie postępowania były monitorowane przez policję przy współpracy z konfidentami. W momencie, w którym chłopacy zaczęli gromadzić broń tylko było czekać na interwencję policyjną i 18 sierpnia 1935 roku Lech Neyman wraz z towarzyszami został zatrzymany. Głównymi powodami aresztowania były ulotki antyżydowskie oraz członkostwo w nielegalnej organizacji. 25 października 1935 roku rozpoczął się proces siedmiu członków ONR w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Naszego bohatera w sądzie reprezentowali Edmund Korczyński oraz Jan Mecweldowski. Na rozprawę przybył starosta grodzki M. Podhorodeński, który w latach 1937-1939 będzie starostą śremskim. Świadkowie rozpraw stwierdzili, iż Neyman był genialny podczas pytań sędziowskich, gdyż nie odpowiadał im wprost na nie i to co miało być ukryte – pozostało. Obrońcy Poznaniaka opisywali jego walory moralne oraz pracę w Prokuratorii Generalnej, gdzie mógł się usłużyć dla państwa, a tak w więzieniu Polska utraciłaby tak wielki talent. Próba zamknięcia „Leszka” przez sanacyjny reżim jednak zakończył się tylko „groźnym kiwaniem palca w bucie” i jako jedyny wyszedł z sali sądowej uniewinniony. Co ciekawe donosy konfidentów policyjnych były tak sprzeczne, że Warmiński pisał: „[…] że policja poznańska jak rzadko tępa i głupia”. Nawet 11 stycznia 1936 roku Sąd Apelacyjny umorzył przeciwko reszcie chłopaków sprawę. Na koniec 1936 roku radykałowie postanowili wejść na uczelnie legalną drogą i zarejestrować się jako stowarzyszenie. Decyzja była odraczana, lecz 12 lutego następnego roku na Uniwersytecie Poznańskim studenci mogli zapisywać się do „Młodzieży Narodowo-Radykalnej”. Neyman ochoczo wspierał organizację i często wygłaszał na spotkaniach swoje referaty. Jest to przypadek dość ciekawy, że obecny obóz polityczny Neymana wraz z poprzednim reprezentowanym przez MW (studencką młodzieżówkę Stronnictwa Narodowego) połączyły siły na UP. Razem stworzono kontrwywiad, który zwalczał osoby o sympatiach komunistycznych czy wspólnie prowadzono propagandę antyżydowską na tle gospodarczym. Razem tworzono bojówki rozbijające pochody pierwszomajowe czy atakujące organizacje sanacyjne. W konspiracyjnych grupach Młodzieży Wszechpolskiej i grupa „Białego Orła” wraz z Lechem Neymanem odeszła do ONR-u, tworząc własny „Zet akademicki”. Planowane było utworzenie Wydziału Akademickiego pod kierunkiem naszego bohatera, który miał zajmować się np. sprawami gospodarczymi na Ziemiach Zachodnich. Do wybuchu wojny narodowi-radykałowie infiltrowali różne grupy i instytucje i tak Lech Karol Neyman wraz z m.in. swoim przyjacielem Stanisławem Kasznicą, penetrowali Zrzeszenie Aplikantów i Adwokatów w Poznaniu. Ze „Staszkiem” spotkali się wcześniej w K! Helionia, ZAMW czy OWP. Ich znajomość będzie trwać aż po grób.

Neyman jako znaczący działacz ONR był członkiem tajnej Organizacji Polskiej, a wymagane tam było być Polakiem, stosować w życiu etykę chrześcijańską czy bycie idealistą. Jako były działacz „Zetu akademickiego” automatycznie włączono go do poziomu „C” – czyli drugiego w hierachii. Nasz bohater działał w Terenie Adwokackim, czyli przygotowywał na przyszłość ustawy oraz infiltrował ZAiA. Jak już wspominałem na początku lat trzydziestych zmarł Teodor Neyman i z tego powodu „Leszek” musiał podjąć pracę zarobkową, mimo że byli dość zamożni. To spowodowało dużo zawirowań w jego życiu, ale w miarę szybko doszedł do siebie. W tym okresie także zapoznał Barbarę Sołtycką, z którą planował wziąć ślub jednak wojna spowodowała, iż zakończyli swoją relację tylko na narzeczeństwie. Zanim przejdziemy do kampanii wrześniowej wspomnijmy trochę jeszcze o wojskowym wykształceniu Neymana. 3 lutego 1936 roku skierowano go do Krotoszyna, by odbył ćwiczenia jako dowódca plutonu. Przez przełożonych był bardzo ceniony i zbierał same pozytywne oceny. Widziano w nim wybitnego dowódcę. Kolejne ćwiczenia odbył na przełomie lutego i marca 1938 roku. Uznając jego umiejętności awansowano go na porucznika. A ostatnie szkolenia miał od 8 listopada do 7 grudnia jako adiutant baonu. 24 sierpnia Poznaniak został wezwany do Krotoszyna na mobilizację do 56. pp. i został drugim adiutantem pułku pod dowództwem płk. Wojciecha Tyczyńskiego. Wchodzili oni w skład 25. DP „Armii Poznań”.

1 września wybucha II wojna światowa, Niemcy atakują II RP zgodnie z Paktem Ribbentropp-Mołotow. Oddział Neymana pierwszego dnia walczy pod Krotoszynem. W nocy wycofali się przez Pleszew na wschodni brzeg Prosny zgodnie z wytycznymi. Natomiast 5 września bronili przedmościa Koła, aż od 9 września wzięli udział w największej bitwie wojny obronnej – nad Bzurą. 16 września postanowiono o przejściu w stronę Warszawy. Dwa dni później byli już w Puszczy Kampinowskiej, gdzie 56. pp odniósł liczne straty pod ostrzałem artylerii oraz samolotów. W końcu doszło do tragedii: „ […] wreszcie przy przejściu przez Bzurę do Puszczy Kampinowskiej w rejonie [miejscowość nieczytelna] w walce leśnej, w walce na bagnety i ręczne granaty zostałem ciężko ranny”. Dalej opowiadał: „pozostawiony swojemu losowi i po przeleżeniu ponad dobę […] próbowałem nawet pełen rozpaczy popełnić samobójstwo, niestety pistolet dwa razy odmówił posłuszeństwa”. Zakończył słowami: „Cudem boskim wyratowany przez takich łazików, którzy po tej puszczy jeszcze pętali z Poznania moich współrodaków, którzy się mną zaopiekowali i wynieśli z tej puszczy, dostałem się do Modlina. […] okazało się, że odniosłem 26 ran, X [sic!] odłamków w sobie […] - stałem się trwałym inwalidą, niewład stopy i częściowa głuchota lewego ucha”. Za zasługi został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari V klasy. Przetransportowano Lecha do Modlina i tam opatrzono. Przebywał tam do upadku twierdzy. Niestety warunki w szpitalu nie były odpowiednie, więc przeżycie przez naszego bohatera potwierdzało, iż nie przyszedł jeszcze na niego czas i miał się jeszcze zasłużyć dla Polski. Z decyzji niemieckiej przeniesiono rannych do Legionowa. Tam przeprowadzono operację Neymana oraz zbadano na komisji wojskowej, które ukończył z wynikami negatywnymi. Zwolniony w połowie października na domowe leczenie. Poprzez pomoc kolegi Andrzeja Żukowskiego mógł zamieszkać w Warszawie w mieszkaniu rodziny swojej narzeczonej, która wyjechała do Rumunii i tam się zakochała, zostawiając „Leszka”. W następnym miesiącu zoperowano mu brzuch, wyciągając odłamki. Z rodziną stracił wszelki kontakt, natomiast wielu przyjaciół zginęło w Kampanii Wrześniowej. Z początku ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem i pracował w Dyrekcji Kolei Wschodnich, jednak szybko został zmuszony do powrotu do prawdziwych danych. W kolejach sprawował funkcje w Wydziale Nieruchomości, a później jako referent do odszkodowań za wypadki kolejowe. W styczniu 1940 roku przedwojenny przyjaciel Stanisław Kasznica odnalazł drugiego Poznaniaka, który odpoczywał jeszcze po operacjach. Podczas rozmów razem zadecydowali o opracowaniu powojennej granicy polsko-niemieckiej. W międzyczasie Neyman spotkał się z Howorką, a ten zaproponował mu wejście do konspiracji wojskowej zrzeszającej poznaniaków – odrzucił. Natomiast zajął się gromadzeniem materiałów z dziedziny geopolityki. Już w lutym pokazał Kasznicy swoje koncepcje. Kolega był bardzo zadowolony z poczynań i zabrał je w celu propagandy. I tak „Leszek” nawiązał kontakt z Stefanem Nowickim oraz Kazimierzem Gluzińskim, którzy razem ze „Staszkiem” byli członkami konspiracji ONR – Organizacji Wojskowej Związek Jaszczurczy. Stał on się inicjatorem pracy konspiracyjnej na Ziemiach Zachodnich. Wpływy myśli Neymana były widoczne w „Naszych celach wojennych” wydanych w grudniu 1940 roku, w piśmie „Szaniec” – oficjalnym organie prasowym ZJ. Na początku 1941 roku do Lecha przybyli główni działacze narodowo-radykalni i opracowywali działania organizacji wraz z koncepcjami granicy zachodniej. Na jednym ze spotkań polecono mu napisanie książki na temat Ziem Zachodnich i tak w październiku 1941 roku wydrukowano „Szaniec Bolesławów” – najwybitniejsze dzieło Lecha Neymana (W 2020 roku nakładem wydawnictwa Miles wyszedł reprint). Korporant miał jeden główny cel pisarski tej książki: „Zadaniem jej jest wykazanie, że istnieje tylko jedno rozwiązanie, które da nam POLSKĘ WIELKĄ i WIECZNĄ, bez okresów niewoli. Młody prawnik żądał tam dla Polski: Prusy Wschodnie, obszar miasta Gdańska, Pomorze Zachodnie, Pogranicze, Przyodrze, Śląsk Opolski oraz Śląsk Dolny. Opierał to na badaniach wielu naukowców, jednak ze względu na bezpieczeństwo, nie podawał ich nazwisk. Należałoby też wytłumaczyć czym był ten „Szaniec Bolesławów” – granica zachodnia wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej, a nawiązywał do granic za czasów dwóch polskich królów piastowskich – Chrobrego i Krzywoustego. Neyman oprócz aspektów historycznych analizował gospodarkę, uwarunkowania naturalne, jak i stosunki ludnościowe. Postulował przesiedlenie Niemców, a na ich miejsce przenieść Polaków z innych ziem oraz reemigrantów. W Ziemiach Zachodnich widział receptę na powrót do kraju rodaków, a także rozładowanie przeludnionych regionów kraju. Lech Karol Neyman w książce dokładnie opracował stosunek do Niemców po wojnie – ich położenie i obowiązki względem Polski za napaść. Subiektywnie mogę stwierdzić, iż były one zbyt hurraoptymistyczne, lecz nie odbieram im moralnych aspektów. Przedstawienie Niemców, że „są nieprzejednanymi i niepoprawnymi wrogami Polaków” nie odbiegało od programu obozu Narodowej Demokracji. Ciekawe są też przytoczone liczby ludności zamieszkujące te tereny, gdyż tylko „3 800 000 to Niemcy”, „z czego 1 700 000 to Polacy, 4 000 000 było pochodzenia polskiego lub słowiańskiego”. W tych ostatnich Neyman widział furtkę do spolszczenia tych terenów (oznaczało to spowodowanie poprzez kulturę, edukację czy propagandę poczucia wśród tej ludności polskości, bycia Polakami). Dla mężczyzny Polacy mieli jeszcze jedną misję: „Nie ma więc przesady w twierdzeniu, że Niemcy są niechrześcijańskim narodem i że trzeba go dopiero chrystianizować, uczyć światopoglądu chrześcijańskiego i prawdziwej kultury. Na nas po części spadnie ta rola misjonarska”. Autor broszury w Ziemiach Odzyskanych, jak później nazwą je komuniści, szansę na odbudowę polskiej gospodarki po wojnie, ponieważ były to tereny uprzemysłowione oraz ze zmechanizowanym rolnictwem, ale także bogate w surowce naturalne. Należy przyznać, iż tym tytułem Lech Karol Neyman rozsławił swoje nazwisko, ponieważ w wielu książkach o konspiracji polskiej ukazuje się dzięki ważności tej pozycji. W tym samym roku napisał książkę na prośbę Kazimierza Gluzińskiego „Trzecie rozwiązanie”. Pod koniec 1941 roku włączono go w struktury Związku Jaszczurczego, po kilkuletnim zawieszeniu działalności, po słynnym procesie. Został od razu przyjęty do poziomu „C”. Został skierowany do pracy na Ziemiach Zachodnich z Mieczysławem Dukalskim. W październiku włączony do struktur wojskowych Komisariatu Ziem Zachodnich OW ZJ. Pełnił prawdopodobnie rolę eksperta politycznego w sprawach ziem włączonych do III Rzeszy w 1939 roku. Narodowi-radykałowie nawiązali kontakt z Pomorską Okręgową Delegatura Rządu i na spotkaniu w Warszawie OW ZJ reprezentował Neyman, a także podpisywał porozumienie. Dzięki tej współpracy „jaszczurowcy” pomagali w łączności oraz tworzyli Milicję Pomorską. Dla Neymana było to nie lada wyzwanie, gdyż to on odpowiadał za te ziemie w ramach pełnionych funkcji, które wymieniłem wcześniej. Pod jego protekcją znalazły się okręgi – Pomorski, Poznański, Łódzki i Śląski. Dzięki dobrej współpracy z podwładnymi Lech włączał w prace w działalność grupy „Szańca” coraz więcej ludzi. W Komisariacie Cywilnym (komórce ZJ, która pracowała nad przyszłym ustrojem Polski) stworzył dobry zespół, który popierał jego rozwiązania. Tam też posiadał funkcję kierownika Sekcji Zachodniej – Wydziału Administracyjnego SC. Poznaniak docierał pierwotnie do ludzi wysiedlonych do GG. Na początek 1942 roku awansowano „Leszka” do poziomu Organizacji Polskiej „Z”. Niepowodzeniem zakończyła się współpraca z Delegaturą Rządu. Na szczęście działacze narodowi z Pomorza i Wielkopolski zaczęli zdobywał materiały. Ważnym dla niego były sprawy wyznaniowe, co dla polskiego nacjonalisty nie było dziwne, gdyż wszechpolacy byli silnie związani z religią katolicką. Ponadto Neyman postulował zlikwidowanie Kościoła Ewangelicko-Unijnego, Deutsche Evangelische Kirche (bardzo ciekawy twór stworzony przez narodowych socjalistów dla Niemców łączący ideologię z luteranizmem) na wszystkich ziemiach oprócz Śląska. Sekcja działała bardzo prężnie, ponieważ odbyła ok. 95 zebrań, na których głównie Neyman wygłaszał referaty programowe.

20 września 1942 roku powstają Narodowe Siły Zbrojne będące fuzją organizacji narodowych, niescalonych z AK, różnej maści, jak Narodowa Organizacja Wojskowa, OW ZJ, Narodowa Organizacja Ludowo-Narodowa i inne. Pod koniec 1942 roku wprowadzono Lecha Neymana do Komitetu Politycznego (Rady Naczelnej OP) na poziom „A”. Prawnik działał przy akcji nawiązania kontaktu wywiadu NSZ z funkcjonariuszem Gestapo w Radomiu – Paulem Fuchsem. Pełnił funkcję kierownika Wydziału Zachodniego Grupy Prawno-Administracyjnej. Jako szef Wydziału Ziem Zachodnich posiadał bardzo ważne zadanie wytworzenia przyszłych kadr administracji na Pomorzu, Mazurach oraz Śląsku. Dla narodowych-radykałów walka z Niemcami na nowych terenach była tak samo ważna jak z Żydami w czasach II RP. Uważali obie nacje za niemożliwe do asymilacji z polską kulturą, a zatem niepożądane w kraju. „Wacław Górnicki” (jeden z pseudonimów) stał na czele grupy antyniemieckiej i dlatego instruktażem dla członków były prace naszego bohatera: „Szaniec Bolesławów” oraz „Likwidacja niemczyzny na ziemiach zachodnich” (lata 1942-1943) i tym sposobem głównymi postulatami była repolonizacja zniemczonej ludności, wysiedlenie Niemców, skierowanie nadmiaru chłopów z innych regionów oraz reemigracja naszych rodaków z zagranicy. Należy chwilę spojrzeć na tę drugą pozycję, gdyż szczegółowo podejmowała kwestię Niemców na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Poznaniak proponował radykalną likwidację niemczyzny na tamtych terenach przez ok. 10 lat po wojnie, nie omijając kwestii cmentarzy. Jednak mimo wszystko ani w tej pracy ani nigdy nie zaproponował eksterminacji ludności germańskiej, gdyż byłoby to sprzeczne z polską ideą narodową, która przynależność do narodu wywodziła z ducha, silnie związanego z chrześcijaństwem, a nie z rasy. Lech Neyman zaangażował się w tworzenie artykułów do pisma „Naród i Wojsko” i jemu się przypisuje funkcję redaktora naczelnego do czerwca 1943 roku. Był to warszawski miesięcznik wojskowy wydawany przez ZJ, a potem NSZ. Dla „Leszka” najważniejsze było pobicie Niemiec, przy zaangażowaniu całego Narodu oraz przeniesieniem granicy na Odrę i Nysę Łużycką, zapewnić pokój w Europie. Podkreślał wagę „wygrania pokoju”, czyli osiągnąć spory sukces graniczny, niczym Roman Dmowski w Wersalu. Organy pod protekcją Neymana starały się nawiązywać kontakty w podziemiu i tak prowadzono wymianę informacji z np. Delegaturą RP. W połowie 1943 roku rozpoczęła działalność nowa struktura w narodowym podziemiu – Obóz Narodowy – jako stronnictwo polityczne, które w przyszłej Polsce miało być tym dominującym, wręcz jedynym dla wszystkich Polaków. Lech Karol przygotował opracowanie struktury ON na czas bieżący oraz na przyszłość. Ponadto brał udział, a nawet sam spowodował wydanie broszur programowych: „Granice zachodnie, Instrukcja propagandy mówionej”, „Deklaracja ideowa Obozu Narodowego na Ziemiach Zachodnich”. Wiosną 1944 roku napisał kolejną broszurę pt. „Polityczne podstawy polskiego programu morskiego”, przy której zapewne korzystał z prac Sekcji Żeglugi Morskiej WZ SCN. Także wybitny publicysta o Ziemiach Zachodnich Leszek Prorok napisał kontynuację prac Neymana – „Dziedzictwo Piastów”. Międzyczasie doszło do rozłamu w NSZ – pewna część (głównie związana z NOW) odeszła formalnie do Armii Krajowej, jednak w terenie nadal podejmowali wspólne działania. Lech Neyman został powołany do grupy, która miała infiltrować sanacyjne podziemie i tak odbyły się 2/3 spotkania. W maju tego roku ujawniono wyniki rozmów z sanacją. Wyszło, iż rozpoczęto tworzenie wspólnej Organizacji X. Na czele tego tworu stanął Janusz Regulski, który został zaprzysiężony, jako członek Komitetu Politycznego, na zebraniu zwołanym z inicjatywy Lecha w kwietniu. Oprócz tego przedyskutowano sprawy związane z kontaktami z sanacją. W lecie Neyman zapoznał Ignacego Machcińskiego z Poznania, z którym obgadali sprawę Obozu Narodowego po wojnie w Wielkopolsce, a ten zapoznał go z Marcinem Rochem z NPR-u oraz innym ludowcem. Razem podjęli decyzję o kierownictwie nad projektem ON w Poznańskiem. Ponadto „zakonowcy” podejmowali decyzje kto zostaje w kraju, a kto wyjeżdża na emigrację. Nasz bohater podjął decyzję wyjścia wraz z Brygadą Świętokrzyską, jednak w końcu został w kraju. Pod koniec lipca 1944 roku wraz z kierownictwem OP ewakuował się do Częstochowy i tak 15 lipca zameldował się na ul. Sagewerkstrasse 88. W czasie Powstania Warszawskiego członkowie poziomu OP „Z” odbywali zebrania, na których podejmowali takie sprawy jak sytuacja na frontach, wspomniany zryw Warszawiaków, działania Brygady Świętokrzyskiej NSZ czy walka z oddziałami komunistycznymi. W tym okresie narodowi - radykałowie powołali do życia ogólnopolską reprezentację stronnictw politycznych pod nazwą Rada Narodowej Polski. M.in. z powodu decyzji Poznaniaka do Częstochowy trafił nowy szef wywiadu Franciszek Krawczykowski ps. Adam Adamski, Kaczynos z powstańczej Warszawy. Neyman został zaangażowany w pracę organizacji i wysłano go do Krakowa by nawiązał kontakt z tamtejszą OP „Z”. Ponadto spotkał się w październiku z faktyczną głową polskiego kościoła katolickiego, po wyjeździe prymasa Hlonda do Watykanu, ks. arcybiskupem Adamem Sapiehą. Celem audiencji miała być zmiana zastawienia najwyższej hierarchii kościelnej do Narodowych Sił Zbrojnych wraz z przedstawieniem działań RNP. Jego ekscelencja pomimo zapewnienia wychowania członków NSZ w duchu katolickim, patrzył na narodowców nieprzychylnym okiem. Lech pozostał w stolicy Małopolski i został 5 września 1944 roku mianowany Komendantem Okręgu Krakowskiego (VII), jednocześnie dostając nominację na kapitana NSZ. Tam rozpoczął wydawać pismo o nieznanym tytule razem z Adamem Łosowskim. Tamtejszych okręg Neyman musiał budować od podstaw, ponieważ jego poprzednicy zostali aresztowani. On sam był niechętny tego, a powodem był kompletny brak wiedzy na temat tworzenia struktur, jednak ja podejrzewam, iż ponadto posiadał traumatyczne wspomnienia kampanii wrześniowej i nie miał ochoty angażować się w sprawy wojskowe. Wtedy też przybrał swoje pseudonimy konspiracyjne – pierw Butrym, następnie Domarat. Także używał panieńskiego nazwiska swojej matki – Matczyński. Dnia 9 listopada rozkazem o numerze 5/Z/44 KG NSZ mianowano naszego bohatera członkiem Komisji Weryfikacyjnej przy Komendzie Głównej i tym sposobem opiniował w sprawach awansów. Butrym w miesiąc odbudował Komendę Okręgu, następie zwracał do życia podupadłe powiaty, a także podporządkował sobie Brygadę Obrony Narodowej. 10 listopada poznaniak wziął udział w Zjeździe Poziomu „A” Organizacji Polskiej, który trwał kilka godzin i tam wygłosił swój referat o treści politycznej. Podjęto tam ważne decyzje dotyczące przyszłej sowieckiej okupacji – zostajemy w podziemiu i zwalczamy organizacje lewicowe wraz z PKWN. Ponadto zdymisjonowano zarząd i tym sposobem Lech Neyman został jednym z trzech osób odpowiedzialnych za organizację nowego spotkania. W grudniu, po wcześniejszym przeniesieniu się KG do Krakowa, Domarat spotkał się z gen. Broniewskim, zdając mu raport na temat działalności swojego Okręgu. Jednocześnie złożył rezygnację, lecz została odrzucona. Ze względu na zbliżającą się nawałę sowiecką, rozkazem z dnia 15 grudnia 1944 roku, nakazał swoim podwładnym ewakuację na ziemie zachodnie, gdyż wiedział jaki los by czekał ich wszystkich – śmierć oraz katorga. Na nowy rok, 10 stycznia 1945 roku, udało mu się uzyskać zgodę na rezygnację z pełnionego stanowiska od gen. Broniewskiego. Tego samego dnia spotkał się z przedstawicielami Narodowych Sił Zbrojnych scalonych z Armią Krajową - Obszar Zachód. Podczas tej rozmowy dowiedział się o powstawaniu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – formacji, która zasłuży się w walce z komunistami. Także wspomniano o planach scalenia NZW z AK oraz o włączeniu w te struktury NSZ-ONR wraz z OP. Ponadto powiedziano mu o trudnościach konspiracyjnych w Kraju Warty. Wszystko to przełożył szefowi Oddziału II Dowództwa NSZ. Na koniec spotkał się ze swoim następcą Gustawem Potworowskim i tam podjęto decyzję o jego wyjeździe z Krakowa na Śląsk. Były plany wysłania go na Zachód, jednak on powiedział, iż nie zostawi kompanów w Polsce. Wyjazd ze stolicy Małopolski nie był prosty, ponieważ stacja kolejowa była spalona i narodowcy musieli złapać pociąg po drodze, idąc pieszo. Dostali się do Katowic i stamtąd pojechał do Będzina, gdzie mieszkała siostra z mężem. Tam też 27 stycznia 1945 roku spotkał się z okupacją sowiecką.

Neyman nie ukrywał, że chciałby wrócić do rodzinnego miasta, jednak sytuacja na to nie pozwalała. Już w lutym nawiązał kontakt ze śląskimi działaczami OP i SCN. Zorganizował nawet spotkanie Służby Cywilnej Narodu w Bogudzicach, gdzie omawiano sytuację polityczną na Śląsku oraz podtrzymanie konspiracji. Domarat miał dużo pomysłów na zaktywizowanie tego terenu poprzez elementarze, śpiewniki i inne. W marcu spotykał się z Komendantem Okręgu Śląskiego Stanisławem Salskim, a sprawozdanie, w kwietniu, z tych rozmów przedstawił Gluzińskiemu w Krakowie. Po tym udał się do Poznania pierwszy raz od sześciu lat. Przyjechał do stolicy Wielkopolski dnia 22 kwietnia 1945 roku. Po przyjeździe spotkał się ze swoim przyjacielem Stanisławem Kasznicą, który mu proponował współpracę w zarządzaniu organizacja wojskową, ten odmówił, gdyż jak twierdził: „Do pracy wojskowej się nie nadaję”. Jednak wyraził zgodę na pracę w tworzeniu struktur politycznych Obozu Narodowego. Kasznica miał finansować tę działalność. Dodatkowo miał 3 razy w miesiącu dostarczać koledze wiadomości z terenu na spotkaniach organizacyjnych. Na ich podstawie tworzono raporty ogólne. Otrzymał adres punktu kontaktowego okręgu w Poznaniu przy ulicy Focha. Zatrzymał się u innego przyjaciela z korporacji czy ONR – Hawelskiego. Niedługo przeprowadził się do własnego pokoju na Chełmońskiego 10, a w czerwcu na ulicę Kantaka 1. Prawdopodobnie 16 maja na spotkaniu głównych działaczy narodowych-radykałów stworzono struktury Organizacji Polskiej w Poznańskiem. W tym samym miesiącu w mieszkaniu Tomaszewskiego odbyło się spotkanie pomiędzy Kemnitzem, Neymanem i Kasznicą. W międzyczasie 1 kwietnia Lech został Komendantem Okręgu Pomorskiego NSZ, jednak faktycznie tę funkcję pełnił Edward Kemnitz ps. Marcin (korporant z K! Aquilonia, działacz ONR). Pomiędzy kwietniem a lipcem dwa razy do Bydgoszczy pojechał Butrym, gdzie rozmawiał m.in. o działalności tamtejszej OP z Edwardem Borzyszkowskim. „Wacław Górnicki” wszedł do Okręgu II poznańskiego NSZ i tam pełnił służbę oświatowo-wychowawczą w Wydziale III Propagandy. Po powrocie do domu pracował w Polskiej Agencji Reklamowej, przy ulicy Ratajczaka. Jego zwyczajem było spędzanie poranka na kawie, w kawiarni w tym samym budynku, w towarzystwie ślicznych pań – jednak urok „Leszka” z przedwojnia nie minął. Pomiędzy czerwcem a lipcem 1945 roku uczestniczył w czterech zebraniach oświatowo-wychowawczych Armii Polskiej i na pierwszym wygłosił referat o ówczesnej sytuacji w Europie oraz likwidacji niemczyzny, w czym był ekspertem. Także na spotkaniu zakończeniowym udzielono mu głosu na temat reformy rolnej Rządu Tymczasowego. Wciąż był członkiem Organizacji Polskiej, w Poznańskiem jednym z głównych działaczy. Należał do grupy cywilno-politycznej, jednak to on wspólnie ze „Staszkiem” Kasznicą rozdzielali zadania poszczególnym grupom. Pod koniec maja odbyło się pierwsze zebranie OP na Jeżycach. Następnie w czerwcu na Chełmońskiego, gdzie Lech wygłosił referat na temat gen. Okulickiego oraz Mikołajczyka i tam podjęto decyzję o utworzeniu, na bazie byłego ONR, konspiracyjnej organizacji Obóz Narodowy oraz organizacji akademickiej Pokolenie Polski Niepodległej, a tym wszystkim miał zająć się nasz bohater.

W tym okresie zapoznał przyrodniego brata Przemysława Warmińskiego – Andrzeja Rozmiarka, który wspominał jedno ze spotkań przy Ostroroga: „Mnie do organizacji przyjął i ślubowanie odebrał Lech Neyman. Na ulicy Ostroroga latem 1945 roku leżał sobie tak na trawie, nogi miał gołe. Ja patrze na nie, a tam miejsca postrzelone przez kule. Wyglądało to strasznie, ale o nic nie pytałem”. Niestety do końca życia Lech Karol będzie odczuwał trudy życia po przeżyciach września ‘39. Czołowi działacze narodowo-radykalni spotykali się w różnych lokalach (zazwyczaj były to ich mieszkania). Jednak lipiec dla nich okazał się pechowy, gdyż Urząd Bezpieczeństwa rozpoczął aresztowania. Neyman przebywał w mieszkaniu po zwichnięciu nogi. Przybył do niego Leszek Prorok, a po opuszczeniu mieszkania niedługo go aresztowano. Kasznica natomiast był w Warszawie na odprawie Narodowych Sił Zbrojnych. Po powrocie szybko spotkał się na Cmentarzu Górczyńskim z Lechem Neymanemi zadecydowali zaprzestać działalności na razie. Cała komenda AP została aresztowana, Kasznica zamierzał wyjechać na stałe ze stolicy Wielkopolski, a Neymanowi kazał wznowić działalność, gdy sytuacja się uspokoi. Jeszcze w tym samym miesiącu w biurze Polskiej Agencji Reklamowej doszło do spotkania prawnika z Seidlem (pracował on w Ministerstwie Przemysłu w Śremie) oraz Dubowskim na temat Pokolenia Polski Niepodległej. Neyman na początku miesiąca spotkał kolegę z krakowskiej konspiracji Stefana Kośmidra, który studiował na Uniwersytecie Poznańskim i zgodził się na działalność konspiracyjna w ramach organizacji. Miejscem spotkań została cukiernia „Wielkopolanka” przy ul. Św. Marcin. Po kilku tygodniach „Leszek” zorganizował spotkanie z grupą osób w przedziale 20-35 lat, gdzie wygłosił referat o przewidywanym konflikcie zbrojnym z Sowietami oraz o potrzebie konspiracyjnej organizacji młodzieżowej. Podzielono strukturę na dwa poziomy – młodzieżowy i wywodzący się z poziomu „C”. W połowie sierpnia odbyło się spotkanie poziomu „C” Obozu Narodowego, których jeszcze nie aresztowano w lokalu PAR, gdzie pracował Neyman. Wygłosił on tam referat na temat sytuacji w kraju, a także przedstawił jego pomysły na działalność ON. Nasz bohater rozdzielił poszczególnym członkom miejsca gdzie mieli działać – Hawelski w środowisku „Ojczyzny”, Machciński w PSL-u, a Rakowski w Stronnictwie Pracy. W podobnym czasie odbyło się zebranie Organizacji Polskiej poziom „C” – grupa polityczna. Neyman zdał relację z tworzenia PPN. W sierpniu także wyjechał do Bydgoszczy z powodu nominacji przez Kasznicę na komisarza OP „C” Borzyszkowskiego. Także próbował nawiązać kontakt z TOW „Gryf Pomorski” (narodową konspiracją na Pomorzu). Jesienią „Leszek” brał udział w spotkaniach z grupa toruńską OP. W październiku oraz później w listopadzie Lech referował sprawy bieżącej polityki. 20 grudnia 1945 roku w lokalu przy ul. Puławskiej odbyło się spotkanie z emisariuszem Stefanem Nowickim, który powiedział o problemach z komunikacją z emigracyjnym Komitetem Politycznym. Po spotkaniu Neyman uzyskał o „Staszka” ponad 10 tys. złotych na działalność. Pod koniec 1945 roku poznaniak zapoznał Seidla ze studentem Akademii Handlowej w Poznaniu o pseudonimie „Eugeniusz”, gdyż ten miał organizować PPN na swojej uczelni. W maju 1946 roku Neyman pojechał do Łodzi na spotkanie konspiracyjne KP do Mieczysława Paszkiewicza. Wygłosił tam referat o obecnej sytuacji w Polsce i za granicą. Dostał tam zadanie rozpoczęcia pracy ideowo-wychowawczej oraz werbowania nowych członków do Organizacji Polskiej. W tym samym miesiącu odbył spotkanie w cukierni przy ul. Dąbrowskiego w Poznaniu z Kośmidrem oraz Franciszkiem Wąsem, który był wcześniej szefem Wydziału I KO Kraków NSZ. Poprosił naszego bohatera o kontakty w Poznaniu, jednak on odmówił. W czerwcu Adam Dubowski poinformował Lecha o ciężkim położeniu aresztowanych w lipcu 1945 roku i o ich prośby o pomoc. Neyman od razu pojechał do Warszawy prosić Kasznicę o pieniądze i otrzymał 10 tys. złotych na paczki dla więźniów. Po powrocie zadanie przekazał Dubowskiemu. W czerwcu, po przyjeździe Borzyszkowskiego, Karol wręczył mu 20 tys. złotych od ostatniego Komendanta Głównego NSZ. 30 czerwca odbyło się spotkanie KP w Zakopanem, które trwało dwa dni, a zaproszenie otrzymał listownie od Paszkiewicza. Gości rozlokowano w dwóch willach „Złote Serce” i „Albion”. W tej drugiej Neyman zamieszkał z Sobocińskim. Dwaj przyjaciele z K! Helionia przedłożyli podstawowe zagadnienia organizacyjne OP oraz KW i poinformowali, że zostali zdekonspirowani podczas procesu Antoniego Szymonowicza, a także omówili aspekt przyszłych aresztowań. W lipcu Lech Karol został posiadaczem, dzięki Machcińskiemu, wyników czerwcowego referendum, obliczane w kołach PSL (czyli te prawdziwe) i przekazał je Kasznicy. Uciekający przed UB Paszkiewicz przyjechał do Poznania i przekazał Lechowi informację o planowanym spotkaniu KP oraz widzeniem z Wandą Salską na Saskiej Kępie w Warszawie w jej mieszkaniu. W wyznaczonym terminie Neyman wraz z Paszkiewiczem przybyli na Chmielną do stolicy i po rozmowie z koleżanką wyruszyli do Świdra pod Warszawą na spotkanie KP, gdzie w willi czekał Stanisław Kasznica. Były pracownik Prokuratorii Generalnej przed wojną wygłosił referat na temat nieuchronnego konfliktu pomiędzy Sowietami a Zachodem, a także o innych aspektach międzynarodowych. Jego przyjaciel z K! Helionia i zarazem Komendant Główny NSZ ogłosił, iż napisał list w ich imieniu do emigracyjnego KP. Po powrocie do Poznania zwołano zebranie kierownictwa Pokolenia Polski Niepodległej i kolejny raz wygłosił referat o sytuacji w Polsce. Ponadto wiedząc o beznadziejnej sytuacji podziemia zadecydował zawiesić organizację oraz nakazał nieujawnianie się i zachowanie tajemnicy. W drugiej połowie września spotkał się w siedzibie PAR z Paszkiewiczem, który skontaktował się w jego imieniu z Aliną Rossman, która przekazał korespondencję z emigracji. Na początku października Neyman ponownie pojechał na Saską Kępę, a następnie z Paszkiewiczem do Świdra, gdzie przekazali materiały wywiadowcze „Leszka”. Ustalono, iż następne spotkanie odbędzie się na początku grudnia na Moniuszki w Łodzi w kawiarni „Honoratka” oraz w Łodzi będą czekać pieniądze dla poznańskiej grupy. Neyman wrócił do Poznania, a pozostała dwójka niedługo spotkała się na Piotrkowskiej w Łodzi i tak Lech Karol otrzymał 40 tys. złotych, które dostarczył mu Paszkiewicz. Na początku grudnia w Łodzi w kawiarni „Honoratka” o godz. 10:00 narodowa trójka rozpoczęła spotkanie. Trwało około godziny i Kasznica przekazał informacje o braku kontaktu z emigracją oraz o utracie dużej sumy pieniędzy na działalność konspiracyjną. Ponadto ustalono kolejne spotkanie na 20-22 stycznia 1947 roku w Katowicach w nowej filii Polskiej Agencji Reklamowej. Niedługo po powrocie Paszkiewicz odwiedził Neymana i poinformował go o odwołaniu styczniowego spotkania. Było to ich ostatnie spotkanie za wolności.

Praktycznie od początku 1946 roku Lech był poszukiwany przez Urząd Bezpieczeństwa w Poznaniu i Katowicach. Jego sprawę prowadził Wydział III Departamentu III MBP. Jednak był tak dobrze zakonspirowany, iż służby szukały inne osoby o podobnym nazwisku. Niestety Paszkiewicz nie posłuchał przyjaciół i wrócił do pracy w Banku Narodowym. 6 lutego 1947 roku został aresztowany i już podczas przesłuchania 10 lutego nazwisko Neyman pojawiło się w protokole. Paszkiewicz dał się szybko złamać i podał rysopisy Stacha oraz Lecha, a także miejsce spotkań w Zakopanem. Bohater tego artykułu został zatrzymany 14 lutego 1947 roku przed swoim mieszkaniem przy ul. Kantaka 1 m. 9. Przeprowadzono rewizję mieszkania oraz na nim osobistą. Dzień później przewieziono go do Warszawy i już 16 lutego przeprowadzono ponowną rewizję osobistą, a następnie przesłuchanie przez kpt. Romana Wysockiego (prawdziwe nazwisko Altajn – komunistyczny oprawca był Żydem). Przez następne dni był trzy razy przesłuchiwany przez kpt. Mieczysława Jakubowicza samego kierownika sekcji Wydziału III Departamentu III. 18 lutego Neymana przejął st. ref. Andrzej Karaś, 21 lutego oficer śledczy MBP por. Adam Krukowski wystąpił do NPW o areszt tymczasowy dla Neymana i tak pięć dni później podprokurator mjr dr Maksymilian Lityński wydał zgodę na zastosowanie aresztu tymczasowego do 14 maja. Następnego dnia, mjr Adam Humer, posłał do Naczelnika Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów por. Alojzego Grabickiego „Nakaz przejęcia”. 1 marca 1947 roku Lech Karol Neyman trafia na Rakowiecką – jedną z najgorszych komunistycznych katowni w Polsce. Osadzono go w Pawilonie X w celach 37XI i 32XI.

Dnia 21 marca zostało sporządzone „Postanowienie o wszczęciu śledztwa” przeciwko naszemu bohaterowi z powodu podejrzenia o przestępstwo z art. 86 §1 i 2 Kodeksu Karnego WP. Do jego celi został odmeldowany agent bezpieki „Gołąb”. Tak wspominał słowa Neymana: „[…] powiedziała, że jego chyba czeka wyrok śmierci. «Ale to nie groźne , każdy musi umrzeć wcześniej czy później»”. A tak odpowiedział kiedy agent pytał za co siedzą: „Jesteśmy wrogiem NR 1 obecnego ustroju. Jako potencjalnego wroga chcą nas zlikwidować”. O bestialskich metodach śledczych komunistów „Gołąb” wspominał: „Tu w więzieniu jest bardzo ostre śledztwo, stale jest przesłuchiwany, dwa razy dziennie i obiecane ma ciągłe groźby karceru. […] Narzeka stale, że wszystko go boli, że został uderzony w szczególnie bolesne miejsce”. Neyman wypowiadał się także na temat procesu z punktu widzenia prawnego: „No właściwie prawo można zawsze naciągać albo prawo stworzyć, jak wygodnie i wydać wyrok jaki się chce” oraz podczas rozmowy z „Gołębiem” o metodach śledztwa wywiązał się dialog:

- Sanacja gorzej postępowała – stwierdził agent UB.

- A nie! Siedziałem za sanacji w więzieniu, bez porównania było lepiej – skonstatował „Leszek”.

Bardzo ciekawym jest opis osobowy Neymana, z którego autor biografii dr Rafał Sierchuła zaczerpnął pomysł na tytuł książki: „Nejman [Neyman] jest ogólnie skrytym, zamkniętym w sobie i odnoszę wrażenie – zaciętym. Zaskoczony tym, że na raz dostał do celi nowych współtowarzyszy niewiele mówi. W ogóle jest małomówny, każde zdanie raczej trzeba z niego wyciągać. Jak sam stwierdzam, jest z usposobienia MYŚLĄCYM [podkreślenie autora]”. Oprócz tortur fizycznych maltretowano go psychicznie: „Przyszedł w czasie przesłuchania major i powiedział mi, że ogłoszą ankietę do społeczeństwa czy maja nas powiesić czy rozstrzelać, że współpracowaliśmy z Niemcami. Umrzeć to umrzeć, ale z taką hańbą”. Kompletnie tego nie pojmował i tłumaczył współtowarzyszą celi, iż pisał antyniemieckie książki. Ponadto bardzo przejmował się uczuciami swojej matki i uważał, że nie wytrzymałaby tego ciosu na honorze. Butrym był zdenerwowany na Stanisława Kasznicę, który wszystko opowiadał komunistom – na temat sądów kapturowych, likwidowaniu „czerwonych”. Na pamiątkę pobytu Lecha na Rakowieckiej zostało sporządzonych 19 protokołów przesłuchiwań pomiędzy 21 marca a 30 sierpnia 1947 roku. 13 maja sporządzono wniosek o przedłużeniu tymczasowego aresztowania i 20 maja zostało ono zatwierdzone. Tym sposobem Neyman miał być więziony do 14 sierpnia. Natomiast 5 sierpnia zawnioskowano o kolejne wydłużenie aresztu do 14 listopada i tak tez się stało. Miesiąc wcześniej został sporządzony rysopis więźnia i z niego możemy się trochę dowiedzieć o wyglądzie Neymana: „[…] wzrost średni, włosy szatyn, brwi ciemne, oczy piwne, nos normalny, uszy normalne, usta wąskie, zęby białe zdrowe, głowa normalna, ręce normalne, nogi utyka na lewą nogę, blizny 26 blizn na całym ciele, znaki szczególne niedowład lewej nogi. […]”. 17 października napisano akt oskarżenia przez oficera śledczego MBP por. Łyszkowskiego. Naczelnik mjr Humer zatwierdził ten akt 20 stycznia następnego roku. Razem z nim sądzonych było 6 osób (Kasznica, Paszkiewicz, Żelazowska-Sokołowska, Salska i Jastrzębski), pierwotnie Alina Rossmann także miała zostać ofiarą komunistycznej farsy jurysdykcyjnej, jednak została wyłączona ze śledztwa z powodu nowotworu. Termin rozprawy został wyznaczony na 5 lutego 1948 roku. 28 stycznia Neyman został przeznaczony do dyspozycji Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie. Jego obrońcą został Marian Wagner, z którym spotkał się 9 lutego 1948. Co ciekawe był on Żydem, a w międzywojniu narodowi-radykałowie byli dla tej grupy narodowej największymi wrogami. Władze komunistyczne zarządziły, iż proces będzie pokazowym, czyli opinia publiczna będzie duraczona propagandą na temat skazanych.

Wiadomym jest, iż procesy takiego rodzaju nie były zarządzane bez wiedzy prezydenta Bieruta, a nawet z jego rozkazu. To on delegował ludzi odpowiedzialnych za procedury, a także był najwyższym sędzią – oczywiście nieoficjalnie. Rozpoczął się on 11 lutego 1947 roku o godz. 9:10 w składzie sędziowskim: ppłk Alfred Janowski (przewodniczący), por. Henryk Szczepański (sędzia) i mjr Stanisław Chojnacki (ławnik), ppor. Jerzy Drohomirecki (protokolant). Przedstawicielami naczelnej Prokuratury Wojskowej byli: ppłk Czesław Szpądrowski i mjr Mieczysław Ditry. Obrońcami oprócz Wagnera byli Mieczysław Buczkowski oraz Antoni Landau. 16 lutego Neyman rozpoczął swoje zeznania i od razu nie przyznawał się do stawianych zarzutów przestępstw faszystowskich czy szpiegostwa. Przyznał się do przynależności do Organizacji Polskiej, jednak zastrzegł, że nie w postaci przytoczonej w akcie oskarżenia. Omówił swój życiorys, działalność podczas studiów, kampanię wrześniową, a następnie prace konspiracyjne. Mocno podkreślał swoje zasługi w aspekcie Ziem Zachodnich, a także Komitetu Politycznego SCN. Ponadto opowiedział o swoich kontaktach z Żydami z getta warszawskiego, którym dostarczał informacji. Co więcej poinformował o tym, iż w 1943 roku przez kilka miesięcy ukrywał w swoim mieszkaniu Żyda – Tadeusza Mittelsteadta. Podkreślał, że przez całą wojnę działał antyniemiecko. Ustalił linię obrony polegającą na odsuwanie podejrzeń o antysowieckie nastawienie, w ogóle małą znajomość problematyki wschodniej, a także podkreślania nieokupacyjności rządów komunistycznej, a nawet pozytywnie ocenił przemiany gospodarcze. Można podejrzewać, iż kłamstwem chciał załatwić sobie wolność. W szóstym dniu rozprawy odpowiadał na pytania prokuratorskie na temat NSZ w czasie wojny i po oraz Brygady Świętokrzyskiej czy kontaktów Organizacji Polskiej z Niemcami. Piękne są słowa o pozostawaniu w konspiracji Neymana, iż: „Nie chciałem opuszczać tego tonącego okrętu. Kwestia ambicji, kwestia trwania, przy tym, jak przy sztandarze. Nie chciałem opuszczać Kasznicy”. Jak przypadało na proces pokazowy prasa komunistyczna torowała myślenie opinii publicznej i tak opisywała młodzież z przedwojennego ONR-u: „Główne asy tej sprawy, - to – rzecz jasna – ludzie z „lepszej” sfery: dwóch adwokatów, jeden kupiec. Żaden z oskarżonych nie „splamił swych rąk pracą fizyczną”. Ale za to splamili je bratobójstwem i pieniędzmi za zdradę. […] Przed wojną była to „złota młodzież”; synkowie i córeczki bogatych rodziców, członkowie osławionego ONR (Obóz Narodowo – Radykalny). Ich jedynym zajęciem były napady na organizacje i obchody robotnicze, lub bicie Żydów”. 25 lutego rozpoczął się kolejny dzień rozprawy i do głosu został dopuszczony prokurator Szpądrowski, który scharakteryzował działania organizacji oskarżonych, głównie jako zbrodnicze. Natomiast Dytry opisał ich jako zdrajców ojczyzny i podkreślał, że: „Oskarżony Neyman jest najlepszym odzwierciedleniem gadzinowych metod ONR-u. […] o tyle osk. Neyman jeszcze tu na ławie oskarżonych, próbuje skuteczności hitlerowskich metod (sic!)”. Próbował udowodnić, iż manipuluje i kłamie w zeznaniach i wcale nie miał zasług dla odzyskania Ziem Zachodnich. Prokuratorzy zażądali dla Lecha Karola kary śmierci. Obrońca Poznaniaka – Wagner postulował złagodzenie wyroku i przekonywał, iż oskarżony był tylko winny udziału w konspiracji w Organizacji Polskiej. Na koniec procesu nasz bohater dostał prawo głosu i wykorzystał go najdłużej ze wszystkich. Podkreślał, iż nigdy nie interesowała go polityka czy władza, tylko budowanie koncepcji na przyszłość. Do stawianych zarzutów się nie przyznawał. Podkreślał jego zamiłowanie do pomysłu powrotu na zachodnie granice piastowskie.

Podkreślał, że nie mógł walczyć podczas wojny, ponieważ był inwalidą. Uważał się za człowieka, który wykonał swój obowiązek wobec ojczyzny. Przewód sądowy zakończono 25 lutego 1948 roku o godz. 21:30, a wyrok został ogłoszony 2 marca. Lech Karol Neyman został winny w trzech punktach:

- działania na korzyść Niemców w OP i NSZ

- działania prowadzące do obalenia władz komunistycznych

- działania na szkodę państwa i gromadzenie tajemnic państwowych

Wyrok mógł być tylko jeden – kara śmierci, ale to było wiadome od początku procesu. Jednak jakie były podstawy prawne takich zarzutów? W pierwszym przypadku powołano się na art. 1, pkt. 1 i art. 7 dekretu z 31 sierpnia 1944 roku – tzw. Sierpniówki dla zbrodniarzy wojennych. W kolejnym na art. 86, § 2, art. 46, § 1 pkt. a i art. 49, § 1 Kodeksu karnego Wojska Polskiego. W ostatnim przypadku na art. 7 dekretu z 13 czerwca 1946 r. Na mocy art. 32, § 2 i 33, § 1Kodeksu karnego Wojska Polskiego orzeczono łącznie karę śmierci; na mocy art. 46, § 1 pkt. A, art. 48, § 1 i 49, § 2 Kodeksu karnego Wojska Polskiego, a ponadto utratę praw publicznych oraz obywatelskich praw honorowych. Cały jego majątek przechodził na Skarb Państwa. Ponadto karę śmierci otrzymał jego przyjaciel od czasów studenckich Stanisław Kasznica. Reszta dostała wyroki więzienia od 15 do 7 lat. W uzasadnieniu wyroku Neymana widniały takie oskarżenia jak działalność w OP na korzyść państwa niemieckiego oraz pracę szpiegowską. 2 marca 1948 roku ppłk Alfred Janowski i por. Henryk Szczepański sporządzili opinie na temat skazanych i podkreślali, iż „Leszek” i „Staszek” na łaskę nie zasługują. Jedynym plusem było to, że mogli widzieć się z rodziną. Jak relacjonuje Pani Eleonora Kasznica (żona Stanisława) spotkanie odbyło się w małym pomieszczeniu obok sali sądowej. Lecha odwiedzić przyjechała tylko Pani Derda, która najprawdopodobniej była dziewczyną lub narzeczona mężczyzny. Nikt z najbliższej rodziny nie przyjechał. 3 marca Neyman spotkał się z adwokatem i najprawdopodobniej rozmawiali o prawie łaski od Bieruta i tak wystosował do agenta NKWD pismo 8 marca 1948 roku, a trafiło dopiero 24 marca do Najwyższego Sądu Wojskowego (tak działała komunistyczna biurokracja). W czterostronnicowym tekście zaprezentował swój konspiracyjny życiorys i zaprzeczał, iż brał udział w spiskowaniu przeciw ZSRR czy komunistom, a także o kontaktach z Niemcami. Neyman nawet nie powstrzymał się przed manipulacjami, by odzyskać wolność i zachwalał niektóre z sukcesów komuny, jak likwidacja niemczyzny czy repolonizacja Ziem Zachodnich. Do tego listu dołączona była prośba jego matki, Marty. Jednak ktoś z najbliższej rodziny o nim pamiętał. Jego rodzicielka pisała o przywiązaniu do syna i jego wychowaniu oraz oddaniu dla ojczyzny jego rodziny. Ponadto pisała o jego szlachetnej działalności podczas wojny. Co więcej do dokumentów dołączone był oświadczenie Żyda - Fryderyka Garwicza, któremu w Krakowie Lech Neyman pomógł znaleźć mieszkanie dla niego oraz rodziny. Ponadto dostarczał mu jedzenie oraz lekarstwa, gdy był chory.

Także została sporządzona i wysłana 9 marca, skarga rewizyjna, w której adwokat Wagner wypunktował nieprawidłowości procesowe w liczbie ośmiu. W ostatnim akapicie zwrócił się o anulowanie wyroku. 12 kwietnia odbyło się posiedzenie Najwyższego Sądu Wojskowego w składzie: Kazimierz Drohomirecki, Józef Dziowgo, Józef Warecki (vel Jozef Warenhaupt – pochodzenia żydowskiego), Jerzy Kwiatkowski, Kryspin Mioduski. Postanowiono wyrok z 2 marca utrzymać i żadne skargi nie zostały uznane. Po wyroku nasz bohater został osadzony w mokotowskiej „celi śmierci” (pojedyncze X, XI lub nr 24 wieloosobowa). Na wyrok zazwyczaj czekało się 30-60 dni, choć wypadały przypadki do około roku. 10 maja doszło pismo z NSW, podpisane przez płk. Stanisława Majewskiego, które informowało, iż dwa dni wcześniej Bierut nie skorzystał z prawa łaski. 12 maja nastąpił sądny dzień dla Stanisława Kasznicy oraz Lecha Neymana. Jednak jak wyglądały komunistyczne mordy na polskich bohaterach? Wszystko się działo po wieczornym apelu, kiedy wszystkie światła gasły, skazaniec był prowadzony przez strażników, przy obecności kapelana, prokuratora, lekarza, przedstawiciela placówki. Wyrok wykonywano poprzez „strzał katyński, rozstrzelanie czy powieszenie. Zwłoki gromadzono na samochodzie, gotowym do wyjazdu na miejsce „zrzutu”, bo „spoczynku” nie dałoby się go nazwać. I tak o 21:30 swój żywot zakończył „Staszek”, a 15 minut później „Leszek” strzałem w tył głowy z dłoni Piotra Śmietańskiego, który także ma krew na rękach Witolda Pileckiego. Wyrok został wykonany w starej kotłowni w podziemiach więzienia, a ciała wywieziono na tzw. „Łączkę”, gdzie niedawno naszych dwóch narodowców zidentyfikowała grupa prof. Szwagrzyka z Instytutu Pamięci Narodowej.

Smutny był los bohatera tekstu. Został porzucony przez narzeczoną, rodzinę, a nawet państwo chciało wymazać go z pamięci zbiorowej Polaków. Wiadomo oczywiście, iż ten twór tworzyli komuniści, ale nawet polscy państwowcy z obozu sanacyjnego chcieli umieścić Neymana w więzieniu. On jednak nie był byle jakim prawnikiem i się umiejętnie wybronił. Mimo że dr Rafał Sierchuła napisał jego biografię naukową, jest upamiętniony u dominikanów w Poznaniu, na powązkowskiej Łączce, to jego postać nie jest znana w szerokich kręgach, oprócz tych narodowych czy korporacji akademickich. Aczkolwiek został uznany za ważną postać podziemia antykomunistycznego przez red. Piotra Semkę w wybitnej książce „My reakcja. Historia emocji antykomunistów 1944 – 1963”: „Przypomnijmy niektóre nazwiska tego korowodu śmierci:

[…] - Lech Neyman, komendant Okręgu Krakowskiego NSZ-OP (egzekucja 12 maja 1948 roku) [...].

Mam nadzieję, iż ten artykuł dopomoże przywrócić pamięć o Lechu Neymanie w powicie śremskim, a szczególnie w Dolsku, gdzie są jego korzenie po mieczu. Poświęcił życie dla Polski i to tym bardziej na nas, piszę o pokoleniu autora, ludziach wychowanych w wolnej Polsce ciąży obowiązek nadrobić to co nasi dziadkowie stracili w PRL-u.

Bibliografia:

Publikacje książkowe

Bechta Mariusz, Wojciech J. Muszyński, „Przeciwko Pax Sovietica. Narodowe Zjednoczenie Wojskowe i struktury polityczne ruchu narodowego wobec reżimu komunistycznego 1944-1956”, Warszawa 2017

Bojemski Sebastian, „Nim Hitler runie śmierć komunie!. Wywiad antykomunistyczny Narodowych Sił Zbrojnych pod okupacja niemiecką w latach 1942-1945”, Warszawa 2018

Chodakiewicz Marek J., Mysiakowska-Muszyńska Jolanta, Muszyński Wojciech J. , „Polska dla Polaków! Kim byli i są polscy narodowcy”, Poznań 2015 

Drużyńska Jolanta, Jankowski Stanisław M., „Wyklęte Życiorysy”, Poznań 2016

Giertych Maciej, „Obóz Dmowskiego”, Warszawa 2018

Gniadek-Zieliński Michał, „Narodowe Siły Zbrojne 1942-1947”, Warszawa 2017

Krawczyk Maciej, „Związek Jaszczurczy/NSZ”, Warszawa 2016

Krupecka Małgorzata, Żurawik Małgorzata, „Proch zamknięty w narodowej urnie”, Warszawa 2012

Mysiakowska-Muszyńska Jolanta, Muszyński Wojciech Jerzy, „Architekt Wielkiej Polski. Roman Dmowski. 1864-1939”, Warszawa 2018 

Neyman Lech Karol, „Szaniec Bolesławów”, Kraków 2020 

Nowak Szymon, „Narodowe Zjednoczenie Wojskowe”, Warszawa 2019

Płużański Tadeusz M., „Obława na wyklętych. Polowania bezpieki na Żołnierzy Niezłomnych”, Zakrzewo 2017

Płużański Tadeusz M., „Lista Oprawców”, Warszawa 2014

praca zbiorowa, „Dla Niepodległej. Żołnierze Wyklęci 1944-1963”, Poznań 2015

praca zbiorowa, „Konspiracja i Opór Społeczny w Polsce 1944-1956. Słownik Biograficzny. Tom IV”, Kraków-Warszawa -Wrocław 2010

praca zbiorowa, „Lista strat osobowych ruchu narodowego 1939 – 1955. Zeszyt 1”, Warszawa 2008

praca zbiorowa, „Żołnierze wyklęci. Antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 roku”, Warszawa 2017

Semka Piotr, „My Reakcja. Historia emocji antykomunistów 1944-1956”, Poznań 2015

Sierchuła Rafał, „Historia Człowieka Myślącego. Lech Karol Neyman (1908-1948). Biografia Polityczna”, Warszawa 2013

Strony internetowe

http://www.archiwumkorporacyjne.pl

https://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/wielu-zolnierzy-nsz-oddawalo-zycie-za-polske/9054144

Wiktor Piotr Chicheł

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%